PolskaStasiak: mnie też premier może odwołać

Stasiak: mnie też premier może odwołać

Premier może odwołać każdego ministra. Mnie też, bo po prostu będzie tak uważał. To jest rola premiera. Ja też nigdy nie będę miał pretensji o to, że mnie premier odwoła – mówił w „Salonie Politycznym Trójki” nowy szef MSWiA Władysław Stasiak.

09.08.2007 | aktual.: 09.08.2007 14:03

Salon Polityczny Trójki: Pan przechodzi do MSWiA ze świadomością, że Pana poprzednik zdradził, czy że został usunięty w wyniku intryg?

Władysław Stasiak: Przychodzę ze świadomością tego, że mam konkretne zadania do realizacji, mam program takich działań, które chciałbym zrealizować, bez względu na to, jaki będzie czas mojego funkcjonowania w ministerstwie. To jest moja zasadnicza świadomość. Mam świadomość też taką, że prowadzą konkretna działania i konkretne czynności właściwe służby państwa polskiego.

Nie będzie Pana interesowało, jak w tej sprawie zachował się Pana poprzednik? Jaki był obieg informacji, dokumentów?

- Będzie interesowało, ale na podstawie wyników działania właściwych służb. Natomiast na pewno nie na podstawie jakichś moich nicowań i zaglądania w takie miejsca, które interesują i są przedmiotem wyjaśnień właściwych służb państwa.

To chyba tak trochę się dzieje. Wczoraj na konferencji słyszeliśmy opis premiera Jarosława Kaczyńskiego śledztwa prowadzonego przez pana premiera. Pan premier wezwał we wtorek 5 lipca byłego już ministra Janusza Kaczmarka i zaczął prowadzić pewną konfrontację - sprawdzać, co mówił minister Kaczmarek, co jest zgodne z prawdą. To nie jest to normalne działanie prokuratorskie?

- Pewnie, że nie. Ale premier nie jest od prowadzenia działań prokuratorskich.

Trochę prowadził w tej sprawie.

- Nie, spokojnie. Dwa porządki są. Premier jest zwierzchnikiem - to jest nawet zapisane w konstytucji - całej administracji rządowej, jest szefem wszystkich ministrów i akurat ma prawo - więcej - obowiązek, akurat z punktu widzenia premiera rządu RP, wyjaśnienia wszystkich sytuacji trudnych i wątpliwych. Nie w trybie działań prokuratorskich, opisanych w KPK, ale po prostu jako zwierzchnik.

Dlaczego odszedł Pana poprzednik?

- Myślę, że do tego odnosił się pan premier. Moją rolą jest prowadzenie MSWiA, wykonywanie planu działań, który sobie założyłem. A to, że zwierzchnik administracji, zwierzchnik ministrów - to proszę wybaczyć - co to byłby za premier, jakby nie rozmawiał z ministrami i nie wyjaśniał sytuacji wątpliwych i trudnych.

Ale tu prokuratura powinna przynieść akt oskarżenia - to jest źródło przecieku.

- Tak.

Albo nie ma tematu, bo jest to potwarz.

- Nie. Premier niezależnie od prokuratury. Akurat premier jest zwierzchnikiem wszystkich, może podejmować takie decyzje, jakie uzna za stosowne - niezależnie od wyników działań prokuratury.

Tak. Ale powiedział publicznie o tym, że tu ma duże wątpliwości. Ja nie bardzo rozumiem, jaki to jest osąd. Prokuratorski? Polityczny?

- Premierowski. Po prostu premierowski. Naprawdę premier ma takie prawo zrobienia tego. Tak, jak każdy szef, każdej instytucji, jeżeli ma określone przesłanki, to może na tej podstawie podejmować decyzje. To jest zupełnie normalna rzecz. Pewnie, że sytuacja jest w ogóle extraordinarine jako taka sama w sobie, natomiast mechanizm jest normalny.

Jak się tu ma bronić minister Kaczmarek? Zarzut, jaki przeciwko niemu sformułowano jest zarzutem bardzo miękkim. Jak się wsłuchać w te słowa, to jest - znalazł się w kręgu podejrzeń, że pojawiły się pewne wątpliwości. A równocześnie brzmi w uszach - zdrada.

- Nie. Proszę wybaczyć - jak widać wyraźnie - unikam i będę unikał odnoszenia się do mojego poprzednika, jego działalności i całej tej sytuacji. W ogóle się w tej sprawie nie będę wypowiadał. Proszę też mnie nie stawiać w sytuacji, co ma mówić minister Kaczmarek - nie wiem.

A gdyby wobec Pana sformułowano taki zarzut? Jak się bronić?

- Proszę też pozwolić działać konstytucyjnym organom państwa. Premier ma prawo podejmować określone decyzje. Mają prawo podejmować też określone działania właściwe formacje państwa. I powiem tyle. Natomiast, co do działalności pana ministra w ministerstwie, funkcjonowania, itd. - nie jest moją rolą odnoszenie się do tego. Pan nie ma jakichś dziwnych kontaktów z biznesem? Nie boi się Pan, że znajomość np. z panem Krauze, z czasem stanie się takim dowodem na zdradę? Na razie wynika z tego, że to, co daje się prasie wyłuskać z całej tej historii, to jest to, że pan Kaczmarek obracał się trochę w takim biznesowo-politycznym - nie takim jak trzeba - towarzystwie.

- Jest kilka elementów. Po pierwsze oczywiście nie znam pana Krauze. To jest zgoła inna historia. Natomiast konstytucyjne organy państwa mogą działać. Prawdę mówiąc, premier mógł odwołać też każdego z ministrów i może też mnie odwołać, bo powie - po prostu uważam, że tak jest.

Powiedział więcej. I to jest ta różnica.

- Nie. I to jest rola premiera w państwie. Ja też nigdy nie będę miał pretensji o to, że mnie premier odwoła.

Jeśli powie, bo się Pan znalazł w kręgu podejrzeń, będzie Pan miał duże pretensje?

- Będę miał pretensje. Przepraszam Pana, ale za łaskawym pozwoleniem, czy ja sprawiłem odwołanie pana ministra Kaczmarka? Premier zaoferował mi poprowadzenie tego ministerstwa. Mam określone zadania do realizacji w tym ministerstwie i staram się to robić. Nie odnoszę się w żaden sposób do tego, co robił w ministerstwie pan minister Kaczmarek.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)