Starsi licealiści nie będą uczyć się historii?
Za rok rozpocznie się kolejna rewolucja w polskim szkolnictwie. Nauczanie ogólne, na przykład lekcje historii, młodzież ma zakończyć już w pierwszej klasie liceum. Potem skoncentruje się tylko na wybranych przedmiotach. Takich zmian chce minister edukacji Katarzyna Hall - ujawnia "Dziennik".
W efekcie od 2009 r. uczeń liceum po pierwszej klasie, który chce np. zdać na medycynę, przez dwa ostatnie lata szkoły uczyłby się obowiązkowo: polskiego, matematyki i języków obcych oraz trzech dodatkowych przedmiotów, jak biologia, fizyka i chemia, na poziomie poszerzonym. Na pierwszym roku zakończyłby jednak całkowicie naukę historii czy geografii.
Ministerstwo Edukacji tłumaczy, że reforma jest konieczna, bo wykształcenie wyższe chce zdobyć aż 80% młodzieży, a obecne treści programowe są zbyt obszerne dla wszystkich. - Nie każdy będzie bardzo dobry z polskiego czy historii, więc nie ma sensu wszystkich uczyć wszystkiego - tłumaczy "Dziennikowi" wiceminister edukacji prof. Zbigniew Marciniak.
Jego zdaniem, by dobrze przygotować tak wielu młodych ludzi do studiów, potrzebne jest wzmocnienie wiedzy tylko z tych przedmiotów, które interesują ucznia i odciążenie go w ostatnich dwóch latach liceum nauki od tych, które na studiach będą mu zbędne.
Eksperci pytani przez gazetę uważają, że to absurd. Jeśli jednak minister Hall uda się przekonać Sejm do swojego pomysłu, reforma wejdzie w życie już w 2009 r. Teraz w resorcie trwają prace nad projektem. Mają się zakończyć przed wakacjami - pisze "Dziennik". (PAP)