Stany alarmowe na rzekach płd. Polski, 2 osoby zginęły
Wezbrane w wyniku obfitych opadów deszczu rzeki na południu Polski w większości przypadków przestały przybierać. Najtrudniejsza sytuacja była na Podbeskidziu, tam też zanotowano dwie śmiertelne ofiary wody.
07.09.2007 | aktual.: 07.09.2007 20:14
W Lalikach (woj. śląskie) nurt rzeki Soły porwał pracownika firmy, budującej drogę ekspresową Żywiec-Zwardoń. W Wiśle Głębcach do wezbranego potoku wpadł 40-letni mężczyzna i utonął.
Sytuacja na Podbeskidziu powoli się stabilizuje, ale nadal w wielu miejscach jest trudna - wynika z informacji służb ratunkowych. Alarmy nadal obowiązują w powiatach: bielskim, cieszyńskim, żywieckim, suskim oraz w mieście Andrychowie. Synoptycy prognozują jednak, że w nocy będzie padało.
W rejonie Bielska-Białej najtrudniejsza sytuacja panuje w okolicach Czechowic-Dziedzic. Powyżej poziomu alarmowego utrzymują się Iłownica i Wisła. Marek Starościak z bielskiego centrum zarządzania kryzysowego powiedział, że zagrożone są mosty w Ligocie i Zabrzegu. W Podkępiu zagrożona zalaniem jest duża farma trzody chlewnej. Rozważana jest jej ewakuacja.
Rzeka Soła w Oświęcimiu osiągnęła w piątek po południu poziom alarmowy wynoszący 460 cm. Starostwo zapewnia jednak, że sytuacja stanie się groźna dopiero po przekroczeniu poziomu 500 cm. Wisła, druga rzeka przepływająca przez Oświęcim, przekracza jedynie stan ostrzegawczy. Najtrudniejsza jest sytuacja w Kętach. Rzeka wystąpiła tam z koryta, ale jeszcze trzyma się w międzywalu. Praktycznie we wszystkich potokach w gminie Kęty woda płynie równo z wałami.
Klaruje się także sytuacja w powiecie wadowickim. Strażacy działają przede wszystkim w Andrychowie i Targanicach. W Targanicach Górnych bardzo mocny napór wody zagraża betonowym blokom, które po powodzi z 2005 roku zostały ułożone, by zabezpieczyć koryta rzeki. W Andrychowie układany jest specjalny rękaw z worków z piaskiem, by rzeka Wieprzówka nie wtargnęła do centrum miasta. Podtopione są tory kolejowe w Inwałdzie.
Opada woda w głównych rzekach powiatu suskiego: Stryszawce i Skawie. Z informacji centrum zarządzania kryzysowego wynika, że poziom zmniejszył się tam o 5 cm. Synoptycy prognozują jednak, że w nocy deszcz znów może padać obficiej.
W Małopolsce alarm przeciwpowodziowy ogłoszono w piątek w gminie Gnojnik (pow. brzeski), w gminie Jabłonka (pow. nowotarski) oraz w powiatach: bocheńskim, suskim, myślenickim. Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje w powiatach nowotarskim i limanowskim, a od popołudnia także w Krakowie. We wszystkich zagrożonych powiatach i gminach działają zespoły zarządzania kryzysowego.
Stany alarmowe zostały przekroczone na rzece Skawie, Stryszawce, Rabie, Lubieńce, Skawince i Rudawie. W Krakowie zamknięto most na Wildze ze względu na to, że poziom wody osiągnął wysokość przeprawy. Z powodu podtopień budynków i dróg w Czasławiu (pow. myślenicki) dzieci i młodzież zostały zwolnione ze szkół. W zespole szkół w Proszowicach zalanych zostało kilka sal lekcyjnych, w Skawie (gm. Raba Wyżna, pow. nowotarski) zalane zostały piwnice w przedszkolu. W tym samym powiecie zalana została kotłownia w Rabce-Zdroju, a zagrożone zalaniem są oczyszczalnie ścieków w Jabłonce i Spytkowicach.
Ubywa wody w rzekach na Śląsku Cieszyńskim. Mniej pada także na Żywiecczyźnie. Woda zalała jednak drogę z Jeleśni do Sopotni Małej. Kierowcy muszą jechać objazdem.
Na Dolnym Śląsku sytuacja się normalizuje. Alarm powodziowy obowiązuje jedynie w gminie Kłodzko. Natomiast odwołany został alarm w Jeleniej Górze i w dorzeczu Białej Lądeckiej.
Jak dowiedziała się PAP w sztabie kryzysowym Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, we wszystkich dolnośląskich rzekach woda opada. To zasługa pogody. Przestało padać i sytuacja się poprawia - powiedział dyżurny ze sztabu.
Jak poinformował dyżurny operacyjny podkarpackiej straży pożarnej Artur Dziurzyński, na Podkarpaciu stany ostrzegawcze wczesnym popołudniem w piątek przekroczone były w dwóch rzekach: na Wisłoku w Krośnie o 15 centymetrów i o kilka centymetrów na rzece Ropie w Topolinach k. Jasła. Dodał, że od rana strażacy interweniowali ponad trzydzieści razy. Interwencje dotyczyły głównie pompowania wody z zalanych przez opady deszczu placów, ulic, piwnic oraz udrażniania przepustów i rowów. Nie byliśmy wzywani do interwencji związanych z wystąpieniem z brzegów rzek czy potoków - podkreślił.
Na Opolszczyźnie po południu stany alarmowe przekroczone były na pięciu rzekach. Poziom większości opada, tylko Nysa Kłodzka w Skorogoszczy po raz pierwszy przekroczyła stan alarmowy o 6 cm.
Najwolniej opada poziom Osobłogi w Racławicach Śląskich - między godz. 11 a 14 woda opadła tylko o 4 cm. Oprócz Racławic i okolic - gdzie woda poczyniła największe zniszczenia - poziomy alarmowe przekraczały: Złoty Potok w Jarnołtówku; rzeka Prudnik w Prudniku, Nysa Kłodzka w Skorogoszczy; oraz graniczna Opawa w Branicach. Rzeka zalała tam wodociąg, woda do mieszkańców Branic dostarczana jest beczkowozami.
Stany ostrzegawcze przekraczały Biała Głuchołaska, która w czwartek podtopiła Głuchołazy, oraz Ścinawa Nyska w Niemodlinie. Według informacji hydrometeorologów w nocy z soboty na niedzielę na Opolszczyznę dotrze fala kulminacyjna na Odrze. Poziom wody może - według prognoz - o około 120 cm przekroczyć stany alarmowe na wodowskazach.