Stankiewicz: o sprawie Trybunału w Polsce zdecyduje administracja Baracka Obamy
O konflikcie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego zdecyduje administracja Baracka Obamy - stwierdził w programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo Andrzej Stankiewicz z "Rzeczpospolitej". Jego zdaniem na początku marca Polskę czeka nowa odsłona tego sporu.
Dziennikarz zauważył, że Trybunał chce ocenić ustawę PiS na swój temat, a partia rządząca nie będzie tych orzeczeń honorowała. - Czeka nas zaostrzenie tej sytuacji. Bruksela nie ma tutaj wielkich metod nacisku, bo PiS nie uznaje zdania Komisji Europejskiej i chyba też nieszczególnie Komisji Weneckiej. Natomiast pojawiają się naciski administracji USA, że PiS powinien zrobić porządek z TK. Ale nie w tym sensie, żeby dokończyć przejmowanie Trybunału, ale wycofać się i zrobić parę kroków do tyłu. Aby Trybunał zaczął faktycznie pracować - mówił Stankiewicz.
Prowadzący program Michał Kobosko przywołał słowa prezydenta Andrzej Dudy, który ocenił w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, że z jego punktu widzenia sprawa TK jest już zamknięta. - Nie do końca tak. Historia dotycząca TK to jest oznaka nie siły, ale bezsilności prezydenta. To była najpoważniejsza wojna w tych pierwszych 100 dniach rządu, ale w moim przekonaniu chodziło tu o podporządkowanie ośrodka prezydenckiego i rządu pod politykę Jarosława Kaczyńskiego. Po wojnie o TK Andrzej Duda ma odcięte możliwości pozyskiwania elektoratu centrowego i jest absolutnie podporządkowany oraz skazany na swoje środowisko polityczne. Ten wywiad, który państwu udzielił też nie jest oznaką jego siły, ale słabości - ocenił dziennikarz.
Dodał, że kolejnym sędziom TK kończą się kadencje i byłaby możliwość kompromisu: powoływanie sukcesywnie tych sędziów, których nie chciał zaprzysiąc prezydent. - Andrzej Duda sondował takie rozwiązanie w swoim środowisku, ale otrzymał odpowiedź negatywną. Co więcej, na samym początku konfliktu w orędziu telewizyjnym prezydent zapowiedział, że przygotuje kompleksową ustawę o Trybunale, a jego własna partia zrobiła swoją ustawę, nawet na niego się nie oglądając - wskazywał Stankiewicz.
Michał Krzymowski z "Newsweeka" stwierdził natomiast, że Jarosław Kaczyński nie użył sprawy TK wyłącznie jako narzędzia wobec Andrzeja Dudy. - To był efekt uboczny. Owszem ubezwłasnowolnił tym prezydenta, ale celem pierwotnym było ubezwłasnowolnienie Trybunału, bo w nim prezes PiS widział kłopot - dodał dziennikarz.
Jego zdaniem konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego był najbardziej spektakularnym momentem pierwszych stu dni rządu PiS. - Były różne zapowiedzi, co zostanie zrobione: darmowe leki czy obniżenie wieku emerytalnego, ale później okazało się, że PiS jest przygotowany, ale nie do tego, co obiecał, ale właśnie chociażby do przejęcia TK - powiedział Krzymowski.