Polska"Staniszkis ujrzała coś w Kaczyńskim - tak jak św. Paweł"

"Staniszkis ujrzała coś w Kaczyńskim - tak jak św. Paweł"

Prof. Jadwidze Staniszkis udało się zobaczyć w Jarosławie Kaczyńskim coś porównywalnego do tego, co św. Paweł ujrzał na drodze do Damaszku - pisze prof. Magdalena Środa w felietonie dla Wirtualnej Polski.

"Staniszkis ujrzała coś w Kaczyńskim - tak jak św. Paweł"
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

30.08.2010 | aktual.: 30.08.2010 08:35

Prof. Staniszkis w swoim ostatnim felietonie dla Wirtualnej Polski proponuje kandydaturę Czesława Bieleckiego na prezydenta Warszawy. Jakie Czesław Bielecki ma atuty? Dwa. Pierwszy to ten, że potraktował "tragedię smoleńską” jako wyraz "kryzysu państwa”. Drugi - że zaprojektował już pomnik. A od sprawy pomnika uzależniony jest "dalszy rozwój Polski”.

Ponadto - jak pisze jasno prof. Staniszkis - "PiS musi mieć jakieś zwycięstwo". Bo zwycięstwo PiS to zwycięstwo Polski. W ogólności dalszy rozwój Polski i jej przyszłość zależy od opuszczenia przez Kaczyńskiego "wewnętrznego Sulejówka", "przełamania żałoby i powrotu na scenę”.

Nie wiem gdzie prof. Staniszkis przebywała ostatnich kilka miesięcy, ale ja mam wrażenie, że Kaczyński ani na chwilę tej sceny nie opuścił. Przeciwnie gra na niej coraz to inne role. Jego "wewnętrzny Sulejówek” to raczej rola szczwanego lisa, który udawał owcę, a nie Piłsudskiego. Profesor Staniszkis - jak rozumiem - zachęca prezesa do zagrania czegoś z dawnego repertuaru, czyli raczej roli lwa lub szakala. By to się jednak stało trzeba zaprzestać - apeluje profesor - niszczenia prezesa zarzutem, że grając lisa "zapomniał o Leszku”.

Nie zapomniał! Ale być może dopiero teraz nam dobitnie przypomni, robiąc z partii PiS - mściciela brata.

Tego właśnie potrzeba Polsce! Bo Polska jest w ogólności zagrożona. Rządzą nią - według prof. Staniszkis "osoby przygotowywane przez służby i ich młodzieżowe przybudówki do zarządzania innowacjami” oraz "pokomunistyczni technokraci”.

Nie przepadam za PO, ale nie uważam żeby zarządzanie innowacjami było jakoś szczególnie złe. A jeśli chodzi o określenie "pokomunistyczne” to prof., Staniszkis, Ziobro czy nawet kino domowe są w równym stopniu "pokomunistyczne”, co wszyscy technokraci razem wzięci. Nawet niebo nad Polską jest "pokomunistyczne” (choć oczywiście nie takie, jak było przed tragedią smoleńską). udało jej się zobaczyć w prezesie coś co św. Paweł zobaczył na drodze do Damaszku

Natomiast z pełnym zrozumieniem odnoszę się do strachu pani profesor przed służbami. Bo to jej naukowa specjalność. Odkąd pamiętam, prof. Staniszkis była przekonana, że Polską rządzą różne "służby” i "same służby”. Jak rozumiem, byliśmy od nich wolni tylko przez dwa lata, w czasie rządów PiS. Nie podzielam jednak optymizmu pani profesor, że od służb wszelkich wyzwoli nas Kaczyński, nawet jeśli zabierze się za to z Macierewiczem.

Podzielam jednak Jej marzenie o "mobilizacji środowisk, którym droga jest solidarna utopia”. Mnie też ta utopia jest droga (napisałam o niej do "Wprost”) ale sądzę, że jest to zupełnie inna utopia niż ta, którą ma na myśli prof. Staniszkis. Profesor marzy się "silna Polska bez zapominania o wysiłku, aby łączyć wolność ze sprawiedliwością i prawdą". Jako specjalista od polityki prof. Staniszkis zapewne wie, że każda partia, każde ugrupowanie o niczym innym nie marzą jak o łączeniu wolności, sprawiedliwości i prawdy. Tylko dla wszystkich te terminy co innego znaczą.

Jeśli prof. Staniszkis sądzi - a wydaje się że tak właśnie jest - że tylko Kaczyński ma monopol na właściwie rozumienie tych pojęć, to doprawdy udało jej się zobaczyć w prezesie coś co św. Paweł zobaczył na drodze do Damaszku. Jak na naukowca to doprawdy niezwykłe osiągnięcie.

Prof. Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Zobacz także
Komentarze (0)