Trwa ładowanie...
16-07-2010 16:55

Staniszkis dla WP: na pozór wszędzie dziś jest tak samo

Czas pomyśleć o czymś innym, niż polityka. Może bardziej fundamentalnym. Na przykład - jak w różnych kulturach istnieje to coś, co nazywamy "społeczeństwem". Na pozór wszędzie dziś jest tak samo: społeczeństwo to twór funkcjonujący w ramach danego państwa i przez nie organizowane. Tam, gdzie państwa są słabe i społeczeństwa ulegają fragmentacji. Ale historia (i głębsze spojrzenie na współczesność) uczy nas, że jest inaczej. To bowiem specyficzna dla każdego kręgu kulturowego koncepcja jednostki konstytuuje sposób rozumienia wspólnoty - pisze prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski.

Staniszkis dla WP: na pozór wszędzie dziś jest tak samoŹródło: wp.pl
d13530s
d13530s

W azjatyckiej kulturze taoizmu od jednostek oczekuje się przejścia myślowej drogi w poszukiwaniu własnej, unikalnej „takości”. Z odrzuceniem prostackiego myślenia w kategoriach „różnicy”. Ale drugi imperatyw tamtej kultury to bezustanne produkowanie wiedzy. „Inny” z jego własną „takością” (a więc i specyficzną perspektywą myślową) staje się więc koniecznym elementem. I tak pojawia się „społeczeństwo” jako perpetuum mobile komunikowania się i wymiany okruchów wiedzy. Z poszukiwaniem zgodności która do końca nie jest możliwa ze względu na unikalność indywidualnych perspektyw poznawczych. Stąd paradoks i antynomia jako logiczna postawa tamtej kultury.

Z kolei w kulturze Zachodu osią konstruowania społeczeństwa jest racjonalna jednostka i perspektywa „kontaktu”. Z programowaniem własnych działań aby reprodukować relacje z innymi, uwzględniając ich interes i horyzont czasowy myślenia. Takie podejście ma swoje granice: osoby i problemy znajdujące się poza polem owego, nie koniecznie spisanego, kontraktu, nie wymagają takiej pieczołowitości i uwagi. Stąd tragedia w Srebrenicy, gdzie Holendrzy (modelowe, mieszczańskie społeczeństwo kontraktu) zostawili na pastwę Serbów lokalną ludność cywilną (zginęło ok. 7 tys.) bo ich obrona i ryzykowanie własnego życia przekraczało ich zdaniem mandat wojsk ONZ. Stało się to zresztą w Holandii początkiem połowicznego zwrotu politycznego, z tęsknotą do moralności w polityce. Później jednak wszystko się rozmyło i wróciło na stare tory.

I wreszcie nasza, zakorzeniona w tradycji tomizmu, koncepcja osoby partycypującej w Absolucie. I mającej z tego tytułu prawo do godności i sprawiedliwości. I to prawo równe dla wszystkich. Jest to niejako odświętna formuła społeczeństwa, obecnego głównie w nadzwyczajnych zrywach i buntach. Nie tak jak w poprzednio wspomnianych tradycjach, społeczeństwa codziennie budującego gmach wiedzy, czy reprodukującego kontraktualne warunki pragmatycznej współpracy.

Dzisiejsze widoczne w Polsce odspołecznienie łączy się z faktem, iż wiele osób straciło nadzieję na zbudowanie ładu opartego na wartościach. A to właśnie w naszej tradycji stanowi fundament społeczeństwa. Dramatyczne próby odbudowania wspólnoty wokół tragedii smoleńskiej potwierdzają tylko tą konstatację: niektórzy boją się owego rozpadu i chcą go powstrzymać. O ile bowiem siła i dynamika społeczeństw Azji (ale też społeczeństwa amerykańskiego) płynie z faktu iż tam instytucje wspomagają osie wokół których buduje się społeczeństwo, to u nas instytucje państwa i polityka korodują owe osie. Aż dwie trzecie ludzi u nas uważa na przykład, że korupcja jest już „normalna”. I to jest być może głównym wyzwaniem i dla PO i dla PiS.

Paradygmat każdej z kultur wpływa nie tylko na sposób przeżywania wspólnoty, ale także techniki. Ale o tym w kolejnym tekście.

Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski

d13530s
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d13530s
Więcej tematów