Stanisław Michalkiewicz obraził ofiarę księdza pedofila. Syn przeprasza za ojca
Porównał odszkodowanie dla ofiary księdza do wynagrodzenia prostytutki. Stanisław Michalkiewicz został za to zlinczowany przez internautów. Wypowiedź publicysty za "niegodną" uznał też jego syn Mateusz. Napisał list do obrażonej kobiety, w którym podkreślił, że odcina się od słów ojca.
Mateusz Michalkiewicz, syn publicysty Stanisława Michalkiewicza, postanowił zająć stanowisko w sprawie pani Katarzyny, ofiary księdza pedofila, której sąd przyznał odszkodowanie w wysokości miliona złotych. "Mój ojciec zaatakował ją w wyjątkowo nierzetelny, agresywny i obelżywy sposób" - podkreślił.
Postanowił bezpośrednio zwrócić się do pani Katarzyny - w formie listu. "Mimo że się nie znamy, stała mi się pani bardzo bliska przez to, co przed laty - i teraz - panią spotkało. Chciałbym przekazać pani, że odcinam się całkowicie od słów, które na pani temat padły z ust Stanisława Michalkiewicza - mojego ojca. Zapewne wysłuchanie ich było dla pani bardzo bolesne i nie dziwię się - do wielkiej krzywdy sprzed lat dodana została kolejna" - napisał.
Jak zaznaczył, "umniejszanie czy negowanie krzywdy, jakiej doznała,(...) oraz winy sprawcy, a także sugerowanie, że jest interesowna, urąga elementarnym zasadom sprawiedliwości".
"Jestem pewien, że nikt nigdy i za żadną sumę nie chciałby znaleźć się w pani sytuacji. Nie ma na świecie takiej ilości pieniędzy, która mogłaby cofnąć czas, która zadośćuczyniłaby doznanej krzywdzie i wymazała jej skutki. Tak głęboka trauma kładzie się cieniem na całe życie. Mogę sobie tylko wyobrażać, jakie straszne musi ono bywać, skoro próbowała sobie je pani odebrać - i to niejednokrotnie. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko odnajdzie pani w nim sens, radość i szczęście" - kontynuował.
"Te słowa nigdy nie powinny paść"
Podkreślił, że odwaga pani Katarzyny budzi jego wielki szacunek. Bo "pozwala przełamać zmowę milczenia na temat pedofilii w polskim Kościele oraz pogardę i lekceważenie dla ofiar seksualnej przemocy". Zaznaczył, że przykład pani Katarzyny "przywraca ofiarom nadzieję na sprawiedliwość i godność tym, którym jej pozbawiono".
Na koniec napisał, że "słowa, które padły, nie powinny paść nigdy". "Uważam, że zachowanie mojego ojca można określić nieco zapomnianym dziś słowem: niegodne" - podsumował.
Przypomnijmy, że Stanisław Michalkiewicz powiedział dokładnie: "Dostać milion złotych, za to, że ktoś kiedyś wsadził rękę pod spódniczkę, no któż by nie chciał. Jestem pewien, że teraz panienki, jedna przez drugą, na wyścigi będą sobie przypominać, jak to były molestowane. (...) Miliona złotych to taka panienka jedna z drugą przez całe życie może nie zarobić, a tutaj za jednego sztosa. No to żadne k…wy nie są tak wysoko wynagradzane na całym świecie, a cóż do tego nasz biedny kraj".
Pani Katarzyna, której sąd przyznał milion złotych zadośćuczynienia za to, że była gwałcona przez księdza, zapowiedziała, że pozwie publicystę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl