Stanisław Ciosek: polityka sankcje za sankcje grozi nową żelazną kurtyną
Embargo Moskwy na produkty rolne z państw, które nałożyły sankcje na Rosję było do przewidzenia - uważa b. ambasador RP w Rosji Stanisław Ciosek. Ostrzega, że bez "opamiętania się obu stron konfliktu" dojdzie do zamrożenia stosunków i nowej "żelaznej kurtyny",
06.08.2014 | aktual.: 06.08.2014 21:39
Rosyjska agencja Interfax podała, że prezydent Władimir Putin podpisał dekret o zakazie importu rolnego z państw, które nałożyły sankcje na Rosję. Taki zakaz lub ograniczenie ma obowiązywać przez rok. W dekrecie nie wymieniono żadnych konkretnych krajów ani produktów, które mają zostać objęte obostrzeniami. Wydano jednocześnie polecenie, aby wskazał je konkretnie rosyjski rząd.
Ciosek zaznaczył, że takie posunięcie prezydenta Rosji było do przewidzenia. - Putin, podpisując dekret, zareagował na skierowane przeciw Rosji sankcje Zachodu, zgodnie z zasadą "oko za oko, ząb za ząb" - zaznaczył były polski ambasador w Moskwie.
Jak podkreślił, istotą konfliktu na Ukrainie nie są pretensje Rosji do dodatkowego terytorium, jest nią dążenie do zmiany kursu geopolitycznego. Według niego jego źródeł należy szukać w tym, że po rozpadzie Związku Radzieckiego "nie było ze strony świata zachodniego sensownych propozycji okładu, w którym Rosja odgrywałaby większą rolę (niż ma to miejsce obecnie)".
- Przyjęliśmy filozofię poszerzania UE. Rosja traktowała to, podobnie jak Partnerstwo Wschodnie, jako otaczanie, osaczanie, czyhanie na jej interesy. W przypadku Ukrainy powiedzieli w twardy, brutalny sposób: stop - mówił Ciosek.
Zdaniem Cioska, jeśli nie będzie odpowiedzi Zachodu właśnie w obszarze geopolityki, to ten konflikt będzie trwał. - Będziemy się okładać sankcjami, raz jedni raz drudzy. Dojdzie w końcu do zamrożenia stosunków na kontynencie, nowej żelaznej kurtyny, zbrojenia, czyhania na siebie - przewiduje były polski ambasador Rosji.
Jego zdaniem zarówno Putinowi, jak i zachodnim przywódcom "brakuje wyobraźni", do czego może prowadzić eskalacja obecnej sytuacji. - Pod znakiem zapytania postawili oni to wszystko, co z takim trudem przez kilkadziesiąt lat po drugiej wojnie światowej tworzyliśmy na kontynencie - zasady, że to nie wojny, nie konfrontacja, nie przemoc będą rozstrzygały konflikty, a kompromis, porozumienie, kooperacja - mówił Ciosek. Jak dodał, w konfrontacji z Rosją, te wszystkie zasady będące fundamentem UE, zostały zakwestionowane.
Były ambasador Polski w Moskwie zwrócił uwagę, że Rosja przekonuje, że wymierzone w nią sankcje Zachodu były sprzeczne z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO) dotyczącymi wolności obrotu gospodarczego.
- Tylko, że oni obecnie robią to samo. Nikt już nie patrzy na WTO, tylko się okładamy cepami sankcji. Padają reguły i to jest przerażające. Za chwilę nikt już nie będzie pamiętał o normach WTO, wszystkich regułach, które tworzyliśmy przez dziesiątki lat i które regulowały świat. Naga, goła siła zacnie funkcjonować, czołgi, samoloty, bomby - wieszczy Ciosek.
- Oczywiście to Rosjanie rozpoczęli ten konflikt, zabierając Ukraińcom kawałek ich państwa; trzeba na to reagować, ale okładanie się sankcjami do niczego dobrego nie prowadzi. W istocie mamy dziś nowy rodzaj wojny Wschód-Zachód, ścierają się ze sobą cywilizacje - ocenił. Jak podkreślił, konieczne jest opamiętanie po obu stronach.
Oprócz Unii Europejskiej sankcje wobec Rosji za jej politykę wobec Ukrainy wprowadziły też m.in. Stany Zjednoczone, Kanada, Australia, Japonia i Szwajcaria.