Stalinowski strażnik rozstrzeliwał więźniów
Kolejny więzień UB z Mokotowa potwierdza, że stalinowski strażnik Tadeusz Szymański rozstrzeliwał aresztowanych żołnierzy podziemia. Proces Szymańskiego dobiega końca. Sąd chce wezwać jeszcze pięciu świadków.
22.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa kontynuował proces Tadeusza Szymańskiego, oficera inspekcyjnego z osławionego X pawilonu w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie, oskarżonego o znęcanie się nad więźniami.
Sędzia Igor Tuleya poinformował strony, że sąd powołał z urzędu jeszcze sześciu świadków - więźniów Mokotowa, których zeznania - w ocenie sądu - są istotne dla sprawy. Najpierw jednak sąd - poprzez bazę PESEL - musi ustalić, czy te osoby jeszcze żyją i gdzie mieszkają. W poniedziałek sąd odczytał zeznania nieżyjącego już żołnierza I Komendy WiN, Stefana Sepczyńskiego, który złożył je w 1992 r.
Świadek potwierdził wtedy, że Szymański cieszył się złą sławą wśród osadzonych na Mokotowie - bił ich i niejednokrotnie urządzał w celach kipisze, wywracając prycze, krzesła, półki i zalewając je zimną wodą. Od innego więźnia świadek dowiedział się, że Szymański rozstrzeliwał osadzonych na Rakowieckiej.
Szymański wszystkiemu zaprzeczył, mówił że w więzieniu wydawał tylko książki do czytania i zapisywał doprowadzanych do śledztwa.
Szymański jest oskarżony o znęcanie się w latach 1948-53 nad więźniami - bicie gumową pałką, kopanie, umieszczanie w karcerze, polewanie więźniów zimną wodą przy otwartym oknie, zmuszanie do stania na baczność przez całą noc. Według kodeksu z 1932 r., który obowiązywał w czasie popełnienia przestępstw i który może być teraz zastosowany, Szymańskiemu grozi siedem i pół roku więzienia.
W zakończonym już prawomocnie procesie oficera UB Adama Humera i innych funkcjonariuszy UB, Szymański został uznany winnym znęcania się nad innymi więźniami. Dalszy ciąg procesu - 20 maja. (aka)