ŚwiatSprzeczne informacje o sprawie Andżeliki Borys

Sprzeczne informacje o sprawie Andżeliki Borys

W urzędzie celnym w Grodnie powiedziano polonijnemu dziennikarzowi Andrzejowi Poczobutowi, że
Andżelika Borys będzie przesłuchiwana w sprawie karnej, bo okazało
się, że w samochodzie, którym jechała z Wilna, wieziono
amfetaminę. W rozmowie z PAP zaprzeczono tym informacjom.

31.10.2006 | aktual.: 31.10.2006 12:37

Poczobut nie kryje zdziwienia. Jak podkreśla, informacje przekazał mu szef regionalnego urzędu celnego w Grodnie Jury Sieńko.

Mówił, że była to amfetamina i że będzie sprawa karna, którą poprowadzi KGB, a Borys będzie zeznawać jako świadek - wyjaśnił Poczobut, współpracownik Borys, prezes nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi (ZPB).

Sieńko oświadczył, że nie ma żadnej sprawy Andżeliki Borys. Zaznaczył, że nie jest gotów odpowiedzieć na pytanie, czy zostanie wszczęta sprawa karna, gdyż "jeszcze jest prowadzona kontrola".

Oznajmił, że na razie nie wie, co wykazała analiza substancji znalezionej na przejściu granicznym w samochodzie, którym - jak zaznaczył - jako pasażer jechała Borys.

Według niego, nie należy doszukiwać się w całej sprawie sensacji. Jak powiedział, Borys przeszła kontrolę na granicy i "pojechała dalej". My jej nie zatrzymaliśmy. Przeszła rewizję osobistą i co z tego? - podkreślił Sieńko.

Zaznaczył, że celnicy mają prawo kontrolować wybrane osoby przekraczające granicę, gdy istnieją uzasadnione podstawy.

Według niego, "na razie nie ma pytań" do Borys. Będą pytania, to je zadamy - oświadczył Sieńko.

Andżelika Borys w niedzielę wieczorem była przetrzymywana kilka godzin na litewsko-białoruskim przejściu granicznym Przywałka. Podczas kontroli samochodu celnicy wyjęli z zewnętrznego lusterka niewielki pakunek, w którym znajdował się podejrzany proszek.

Borys, a wraz z nią kierowca i właściciel samochodu, którym jechała, Andrzej Lisowski oraz szefowa ZPB w Baranowiczach Teresa Sielewończyk zostali poddani rewizji osobistej. Zawieziono ich do Grodna na badania toksykologiczne. Samochód opieczętowano.

Cała trójkę wypuszczono do domu dopiero w nocy. Zapowiedziano im, że zostaną wezwani w najbliższym czasie.

Borys ocenia incydent jako prowokację. Jest przekonana, że podejrzany pakunek został podrzucony.

Bożena Kuzawińska

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)