"Sprowadzanie Boga do sfery prywatnej to hipokryzja"
W kazaniu wygłoszonym w niedzielę podczas mszy
inaugurującej synod biskupów na temat Eucharystii, papież Benedykt
XVI nazwał hipokryzją sprowadzanie obecności Boga do sfery
prywatnej i odmawianie mu miejsca w życiu publicznym.
02.10.2005 | aktual.: 02.10.2005 12:39
Na zwołany jeszcze przez Jana Pawła II synod, który potrwa trzy tygodnie, przybyli biskupi z pięciu kontynentów.
Tolerancja, przyzwalająca na obecność Boga w prywatnej opinii i jednocześnie odmawiająca mu miejsca w sferze publicznej, w życiu świata i naszym własnym, nie jest tolerancją, lecz hipokryzją - powiedział papież.
Chcemy być panami stworzenia w pierwszej osobie i mieć na nie wyłączność. Chcemy w sposób nieograniczony być posiadaczami świata i naszego życia. Bóg jest dla nas przeszkodą. Sprowadzany jest do pobożnego frazesu lub zupełnie wykluczony z życia publicznego, przez co traci ono wszelki sens - podkreślił Benedykt XVI.
Dodał, że gdy człowiek staje się jedynym panem świata i właścicielem samego siebie, nie ma mowy o sprawiedliwości, jest jedynie samowola władzy i interesów.
Choć Bóg posadził wspaniałą winorośl, wyrosło dzikie wino. Dobrą winoroślą, której Bóg oczekiwał, miała być sprawiedliwość i prawość. Dzikie wino zaś to przemoc, przelew krwi i jarzmo ucisku oraz niesprawiedliwości, pod którym jęczą ludzie - mówił papież do kilkuset obecnych w bazylice św. Piotra biskupów, kardynałów i delegacji z całego świata.
Jako świadectwo znacznego zaniepokojenia papieża o przyszłość Kościoła i społeczeństwa w świecie zachodnim, która będzie jednym z tematów obrad synodu - odebrano następujące słowa Benedykta XVI: "Zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie, Pan zapowiada sąd nad niewierną winnicą. Sąd grozi także nam, Kościołowi w Europie, Europie i Zachodowi w ogólności".
W kazaniu Benedykt XVI ani razu nie wspomniał Jana Pawła II. W niedzielę mija pół roku od jego śmierci. Polskiego papieża wspomniano jedynie w modlitwie wiernych.
Mszę po łacinie odprawiło z papieżem 55 kardynałów, 7 patriarchów, 59 arcybiskupów oraz 123 biskupów i 40 kapłanów.
Polski episkopat reprezentować będą na synodzie arcybiskup Henryk Muszyński oraz biskupi Zbigniew Kiernikowski, Zygmunt Zimowski i Edward Ozorowski. W czasie mszy jedną z modlitw wiernych odczytał redaktor naczelny miesięcznika "Więź" Zygmunt Nosowski, zaproszony na synod jako jego świecki audytor.
Temat trwającego do 23 października synodu - "Eucharystia źródłem i szczytem życia oraz misji Kościoła" wybrał Jan Paweł II, który Najświętszemu Sakramentowi dedykował 27. rok swego pontyfikatu. To on także postanowił, że październikowy synod zakończy Rok Eucharystii.
Z ogłoszonego wcześniej przez Watykan dokumentu roboczego (Instrumentum laboris), który będzie podstawą dyskusji podczas synodu, wynika, że jej zakres będzie bardzo rozległy. Instrumentum laboris podsumowuje zagadnienia, jakie episkopaty krajowe uznały za priorytetowe w swych odpowiedziach na wytyczne (Lineamenta) dla synodu. Biskupi wskazywali między innymi na spadek frekwencji na niedzielnych mszach świętych w państwach zachodnich, na banalizację i zubożanie liturgii, na przypadki uchybień w sprawowaniu Eucharystii i osłabiania poczucia jej świętości, a także na trwały rozbrat wielu katolików z sakramentem pokuty. Liczący kilkadziesiąt stron dokument roboczy synodu jest faktycznie raportem na temat współczesnego stanu Kościoła przez pryzmat jego misji eucharystycznej.
"Istnieją katolicy, którzy nie rozumieją, dlaczego grzechem jest udzielanie politycznego poparcia kandydatowi, który otwarcie opowiada się za aborcją czy innymi poważnymi czynami przeciw życiu, sprawiedliwości i pokojowi" - stwierdza "Instrumentum laboris", wskazując jednocześnie, że "pewni katolicy praktykujący nie różnią się zbytnio od innych osób w swej postawie względem korupcji".
Obrady synodu zaczną się w poniedziałek rano. Ich początek zbiegnie się z wielkimi ćwiczeniami antyterrorystycznymi w całym Rzymie. Z powodu zapowiedzianych już na ten dzień przez władze Wiecznego Miasta poważnych utrudnień, wielu uczestników zgromadzenia może mieć kłopoty z dotarciem do Watykanu.
Sylwia Wysocka