Sprostowanie Opulentia S. A. i odpowiedź WP.PL
Po publikacji artykułu "Finał gigantycznej afery - staną przed sądem za przywłaszczenie 316 mln zł" na temat afery związanej z Warszawską Grupą Inwestycyjną, otrzymaliśmy prośbę o sprostowanie od firmy Opulentia S. A., w której pracował domniemany główny sprawca opisywanej afery - Maciej S., oskarżany przez wierzycieli o zbudowanie piramidy finansowej, przez którą stracili co najmniej 316 mln zł. W opublikowanym w WP.PL artykule Prokuratura Okręgowa w Warszawie zapowiada, że do już postawionych zarzutów dojdzie jeszcze jeden - "o przywłaszczenie mienia znacznej wartości". Akt oskarżenia ma trafić do sądu do końca roku. W odpowiedzi na prośbę firmy Opulentia S. A. publikujemy nadesłane sprostowanie wraz z komentarzem redakcji na temat spornych faktów. Zaznaczamy, że sprostowanie dotyczy, z jednym wyjątkiem, wyłącznie faktów, o których informowały wcześniej inne media i których firma Opulentia S. A. do tej pory nie podważała.
26.10.2012 | aktual.: 20.12.2012 11:49
Zobacz sprostowanie firmy Opulentia S. A.
Opulentia S. A.: "Nieprawdą jest, że Maciej S., mimo zakazu prowadzenia działalności gospodarczej i zasiadania w zarządach spółek, pełnił eksponowaną funkcję w Opulentia S. A. Żadna z pełnionych przez Macieja S. funkcji w Opulentia S. A. nie naruszała i nie narusza ww. zakazu".
Odpowiedź WP.PL:
Maciej S. pełnił funkcję dyrektora zarządzającego Opulentia S. A., po ujawnieniu tego faktu, firma zlikwidowała to stanowisko, a Maciej S. został dyrektorem ds. private equity. O tym, że stanowisko zajmowane przez Macieja S. było "eksponowane" może świadczyć m.in. reakcja zarządu firmy dotycząca jego odwołania: "Najważniejszą wartością dla Opulentia S.A. jest zaufanie, jakim darzą Spółkę jej inwestorzy i klienci. Będąc świadomym konsekwencji wizerunkowych dla Spółki, mogących wynikać z faktu pełnienia funkcji Dyrektora Zarządzającego w Opulentia S.A. przez Pana Macieja S., Zarząd Spółki zdecydował o podjęciu radykalnych kroków i odwołaniu Pana Macieja S. z zajmowanego stanowiska." - brzmi oświadczenie zarządu, które nadal znajduje się na stronie Opulentii (zobacz informację).
Maciej S. był również jedną z twarzy firmy Opulentia S. A. Na stronie interenetowej Opulentii był wymieniony wśród ośmiu najważniejszych osób w firmie. Ze strony internetowej spółki zniknął po tym, jak firma po licznych publikacjach w mediach zrezygnowała ze współpracy z Maciejem S. Starą wersję strony internetowej Opulentia S. A. z wyeksponowaną fotografią i opisem kompentencji Macieja S. można zobaczyć na poniższym zdjęciu.
W opublikowanym w WP.PL artykule nie ma stwierdzenia, że pełnienie wymienionych wyżej funkcji narusza zakaz nałożony przez sąd na Macieja S. Zajmowanie "eksponowanych stanowisk" nie jest tożsame z "prowadzeniem działalności gospodarczej i zasiadaniem w zarządach spółek".
Opulentia S. A.: "Nieprawdą jest, że pan Sebastian Filaber zajmował w Pioneer Pekao TFI stanowisko dyrektora call center. Pracując w Pioneer Pekao TFI m.in. współtworzył ofertę produktów inwestycyjnych spółki, a także wspierał proces komunikacji i sprzedaży jednostek uczestnictwa."
Odpowiedź WP.PL:
Sprostowanie dotyczy informacji podanej za miesięcznikiem Forbes, do której Opulentia S. A. nie odniosła się mimo, że publikowała sprostowania dotyczące innych kwestii poruszanych przez media. Sprostowanie dotyczy zdania: "Forbes zwraca uwagę, że prezes firmy Sebastian Filaber nie ma doświadczenia w inwestowaniu, zanim zaczął pracę w Opulentii, zajmował się relacjami z klientami, był m.in. dyrektorem call center." Opulentia S. A. zaprzecza, że Sebastian Filaber był dyrektorem call center, sprostowanie nie wyjaśnia jednak, dlaczego nieprawdziwe jest stwierdzenie, że prezes firmy nie miał doświadczenia w inwestowaniu. Ze sprostowania wynika, że pan Sebastian Filaber zajmował się procesem sprzedaży i współtworzył ofertę produktów finansowych, co nie jest tożsame ze zdobywaniem doświadczenia w inwestowaniu.
Opulentia S. A.: "Nieprawdą jest, że Frantic Group przez dłuższy czas była jedynym udziałowcem Opulentii. Frantic Group była jedynym udziałowcem Opulentii jedynie przez niespełna trzy miesiące na ponad półtoraroczną działaność Opulentia S. A."
Odpowiedź WP.PL:
Sprostowanie dotyczy cytatu z miesięcznika Forbes, który zwrócił uwagę, że jednym z założycieli Opulentii była firma Frantic Group należąca m.in. do VSS Capital, której przedstawicielem była Katarzyna S. - to imię i nazwisko żony oraz siostry Macieja S. Przytaczaliśmy także za miesięcznikiem, że "wśród założycieli Opulentii znajdziemy też firmę Venti Akcje, w której udziałowcem był Józef Rąpała, były dyrektor inwestycyjny WGI ".
Pisaliśmy również: "z informacji o spółce, które można znaleźć w Krajowym Rejestrze Sądowym wynika, że pierwszym prezesem Opulentia S. A. był Adam Pietrzak, występujący w KRS także jako właściciel AT Investment sp. z o. o., której początkowo współwłaścicielem był również Maciej S."
Ze sprostowania przesłanego przez Opulentia S. A. wynika, że z powyższych informacji nieprawdziwe jest jedynie stwierdzenie, że "Frantic Group była udziałowcem przez dłuższy czas", ponieważ faktycznie Frantic Group sprzedała swoje udziały po niespełna trzech miesiącach.
Z powyższych informacji można wysnuć wniosek, że w powstaniu firmy Opulentia S. A. brały udział osoby związane z Warszawską Grupą Inwestycyjną i z Maciejem S. Przypomnijmy, że wierzyciele WGI nie odzyskali co najmniej 316 mln zł powierzonych firmie kierowanej wcześniej przez Macieja S. W związku z tym można postawić pytanie, czy skoro firmę Opulentia S. A. zakładały osoby związane z WGI, to czy spółka ta powstała przynajmniej w części za pieniądze oszukanych klientów grupy WGI? Zaginionych środków WGI prokuratura i syndyk do tej pory nie odnaleźli. Trudno też wyjaśnić, czemu miało służyć stworzenie przez Frantic Group nowej firmy, a następnie sprzedaż wszystkich udziałów po niespełna trzech miesiącach.
Opulentia S. A.: "Nieprawdą jest, że 88 proc. akcji Opulentia S. A. należy do Proreta OG Limited. Spółka ta posiada 85 proc. akcji Opulentia S. A."
Odpowiedź WP.PL:
Rzeczywiście, popełniliśmy w tym miejscu błąd, literówka została już poprawiona. Ten prosty błąd był łatwy do wychwycenia dla uważnego odbiorcy, ponieważ w tym samym akapicie zaznaczyliśmy, że "15 proc. akcji zostało sprzedanych w ofercie publicznej."
Opulentia S. A.: "Nieprawdą jest, że zabezpieczeniem obligacji Opulentia S. A. są mieszkania budowane na Ursusie. Tzw. obligacje oferowane przez Spółkę są niezabezpieczone, jedynie konstrukcja produktu umożliwia nabywcy obligacji wybór pomiędzy standardowym świadczeniem pieniężnym, a świadczeniem niepieniężnym, w formie wybranego wcześniej lokalu mieszkaniowego".
Odpowiedź WP.PL:
W informacji na temat oferowanych obligacji, znajdującej się na stronie internetowej Opulentii można przeczytać: "Obligacje Mieszkaniowe oferowane przez Opulentia S.A. są limitowanym produktem inwestycyjnym powiązanym z realizowanym przez spółkę zależną Opulentia Real Estate Sp. z o.o. S.K.A. projektem mieszkaniowym - RUBIN Apartments, który powstanie na warszawskim Ursusie. Konstrukcja produktu zakłada wybór konkretnego lokalu mieszkalnego, którym jest zainteresowany Klient w momencie nabycia przez niego obligacji od Opulentia S.A., oraz umowne powiązanie go z nabytymi obligacjami w ten sposób, że wybrany lokal staje się zabezpieczeniem nabytych obligacji." Cytat pochodzi z opublikowanego 27 lipca 2012 roku dokumentu, który nadal znajduje się na stronie internetowej Opulentii. (zobacz informację). Dokument zatytułowany "Obligacje Mieszkaniowe - nowy produkt inwestycyjny w ofercie Opulentia S. A." znajduję się w informacjach dla mediów.
31 sierpnia 2012 prezes Opulentia S. A. Sebastian Filaber przyznał w wywiadzie dla telewizji TVN CNBC, że firma nie ma jeszcze pozwolenia na budowę zlokalizowanej na Ursusie inwestycji Rubin Apartmentes i jest "w trakcie urzędowej drogi uzyskiwania".
Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska