Sprawniej ratują zdrowie i życie dzięki środkom europejskim
Rocznie realizują ok. 11 tysięcy misji, w tym m.in. loty do wypadków i nagłych zachorowań na terenie kraju czy transport ofiar wypadków, do których doszło poza granicami Polski. Na co dzień stacjonują w 21 stałych bazach Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (LPR), do dyspozycji mając 27 śmigłowców przystosowanych do transportu medycznego. Śmigłowcowa Służba Ratownictwa Medycznego (HEMS z ang. Helicopter Emergency Medical Service), bo o nich mowa, już od 23 lat ratuje życie i dba o zdrowie Polaków. Aby robiła to skutecznie, przy jednoczesnym dbaniu o bezpieczeństwo załogi, niezbędne są jej ciągłe modernizacje, rozwój jednostek oraz szkolenia.
W finansowaniu tych kosztownych inwestycji pomagają od lat Fundusze Europejskie poprzez takie programy jak Program Infrastruktura i Środowisko czy Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko. Celem dotacji jest przede wszystkim poprawa warunków rozwoju kraju, w tym zapewnienie równego dostępu do opieki zdrowotnej oraz poprawa odporności systemu ochrony zdrowia.
O tym, jakie projekty zrealizowano do tej pory dzięki środkom europejskim, a także o tym, jak wygląda praca w zespole HEMS, opowiedzieli Marcin Podgórski, zastępca dyrektora ds. ratownictwa medycznego, organizacji i planowania, ratownik medyczny, członek załogi HEMS oraz Bartłomiej Florczak, zastępca dyrektora ds. operacyjno-szkoleniowych, pilot HEMS.
Praca w załodze HEMS to niezwykle odpowiedzialne zadanie – ratują Państwo ludzkie życie w sytuacjach, które wymagają niestandardowych środków. Jakich specjalnych cech charakteru, ale i sprzętu taka praca wymaga?
Marcin Podgórski: Jest to praca, która łączy w sobie medycynę i lotnictwo. Obok konkretnych umiejętności wynikających z wykonywanego zawodu – czy to ratownika medycznego, lekarza czy pilota – trzeba mieć w sobie na pewno pokłady empatii i wyrozumiałości. Pracujemy z pacjentami, jak Pani zauważyła, w sytuacjach często niestandardowych, a więc te cechy są niezbędne, by zapewnić poszkodowanym, np. w wypadkach, poczucie bezpieczeństwa.
Bartłomiej Florczak: Zdecydowanie. Dodałbym jeszcze takie kluczowe elementy, jak umiejętność pracy w zespole, pod dużą presją czasu, a także wysoki poziom samodzielności i decyzyjności, zarówno jeśli chodzi o trafność decyzji, jak i czas ich podejmowania. Naszym głównym narzędziem pracy jest oczywiście śmigłowiec. W HEMS musi się on charakteryzować kompaktowymi rozmiarami, ale przede wszystkim bardzo dobrymi osiągami, abyśmy mogli bezpiecznie wykonywać loty w tak zwanym środowisku nieprzyjaznym, np. w zwartej miejskiej zabudowie. Musi to być również maszyna dwusilnikowa, która zapewni ciągłość lotu w przypadku awarii jednego z nich. Kluczowe jest także wyposażenie śmigłowca w awionikę, czyli wszelkie urządzenia wspomagające pracę załogi i zapewniające maksymalnie wysoki poziom świadomości sytuacyjnej w trakcie lotu. Do tego oczywiście wyposażenie samej załogi – bardzo dobrej jakości odzież, dostosowana do wszelkich warunków atmosferycznych, profesjonalne hełmy lotnicze z aktywnym tłumieniem hałasu czy gogle noktowizyjne.
Utrzymanie sprzętu i infrastruktury niezbędnej do funkcjonowania LPR i realizacji lotów to ogromne koszty. Dlatego LPR otrzymało wsparcie z Programu Infrastruktura i Środowisko. W latach 2014-2020 dzięki dofinansowaniu z UE – w wysokości ponad 88 mln zł – zrealizowano 5 projektów, które usprawniły Państwa pracę. Które ze zrealizowanych inwestycji były dla Państwa kluczowe i dlaczego?
Marcin Podgórski: Rozwój Lotniczego Pogotowia Ratunkowego jest oparty na rozbudowie infrastruktury technicznej oraz dostosowaniu do wytycznych w zakresie ochrony zdrowia i wymogów bezpieczeństwa w transporcie lotniczym. Jednym z kluczowych dla nas projektów była modernizacja istniejących baz HEMS. Nowe obiekty zastąpiły starą infrastrukturę, gdzie brakowało odpowiedniego rozmieszczenia pomieszczeń operacyjnych względem hangaru i śmigłowca oraz stacji paliw, dającej możliwość tankowania śmigłowca również nocą. Wdrożono nowoczesne rozwiązania techniczne i technologiczne, które zapewniły ciągłość działalności operacyjnej, a co za tym idzie umożliwiły szybsze odtworzenie pełnej gotowości do realizacji kolejnego wezwania. W efekcie uzyskaliśmy skrócenie czasu przygotowania bazy do dyżuru operacyjnego, zwiększające dostępność pilota do wykonywania misji HEMS z 60 min do 45 minut. Skróciliśmy także średni czas dotarcia lotniczego zespołu ratownictwa medycznego na miejsce zdarzenia. Na skuteczność i zasięg oddziaływania LPR pozytywnie wpłynęła również budowa 5 nowych baz oraz Stacji Obsługi Technicznej, której powstanie zwiększyło możliwości reagowania na występujące usterki i skróciło czas ich usuwania. Wszystkie zrealizowane inwestycje sprowadzają się tak naprawdę do jednego, czyli poprawy jakości i dostępności usług świadczonych przez LPR, a tym samym – zwiększenia dostępności świadczeń zdrowotnych dla pacjentów.
Środki unijne pozwoliły także na modernizację śmigłowców oraz doposażenie Ratowników w niezbędny sprzęt. Jak mocno takie wsparcie wpływa na codzienną pracę Ratowników?
Bartłomiej Florczak: Jest kluczowe, bo pomaga nam nie tylko zwiększyć skuteczność naszych akcji, lecz także minimalizować wysoki poziom ryzyka, jaki wiąże się z wykonywaniem operacji HEMS. Szczególnie w porze nocnej. Dlatego w 2018 roku rozpoczęliśmy szkolenia i wykonywanie lotów z wykorzystaniem gogli nocnego widzenia NVG[1]. Musieliśmy jednak odpowiednio dostosować nasz sprzęt oraz wyszkolić personel. Wszystkie użytkowane przez LPR śmigłowce EC135 przeszły niezbędne modyfikacje i testy, warunkujące otrzymanie certyfikatu umożliwiającego wykonywanie tzw. operacji NVIS, a więc właśnie w warunkach nocnych[2]. Dzięki dofinansowaniu z Funduszy Europejskich zakupiliśmy również 96 kompletów gogli NVG i dostosowaliśmy ponad 200 hełmów wykorzystywanych przez nasze załogi do ich montażu. Dzięki temu dostęp do tej technologii mają załogi we wszystkich bazach LPR w Polsce. To bardzo podnosi bezpieczeństwo wykonywanych przez nas nocnych operacji – możemy realnie wylądować w nocy praktycznie w prawie każdym miejscu, w którym da się wylądować w dzień. Do tego jesteśmy w stanie z dużym wyprzedzeniem rozpoznać w nocy pogarszanie się warunków atmosferycznych. Jako pilot, jestem dumny, bo dysponujemy najnowocześniejszymi urządzeniami NVG, jakie są obecnie dostępne na świecie dla cywilnych użytkowników. Jednak sprzęt, choćby był najlepszy, to nie wszystko.
Co jest zatem tym kluczowym elementem?
Bartłomiej Florczak: Wiedza! Kluczowe było dla nas przeszkolenie – w rozsądnie krótkim czasie – wszystkich naszych pilotów śmigłowcowych oraz członków załogi HEMS. Dzięki wsparciu Unii oraz naszych kolegów z ÖAMTC (austriacki operator HEMS) nam się to udało. Przeszkoliliśmy czterech naszych doświadczonych instruktorów, zarówno w zakresie wykonywania operacji NVIS, jak i umiejętności szkolenia członków załóg w tym rodzaju lotów. Wyszkoleni instruktorzy od lutego 2019 roku rozpoczęli szkolenia naszych załóg. W sumie do końca 2022 roku wyszkoliliśmy w zakresie wykonywania operacji NVIS wszystkich zatrudnionych pilotów śmigłowcowych i członków załóg HEMS. Obecnie prowadzimy już na bieżąco szkolenia nowo zatrudnianego personelu. Wyszkolenie własnych instruktorów uniezależniło nas od ośrodków zagranicznych, a także pozwoliło realnie na przeszkolenie całego personelu, czyli około 215 osób w ciągu 4 lat.
W latach 2014-2020 LPR uzyskało ogromne wsparcie z Funduszy Europejskich, jednak to nie jest ostatnie słowo! W najbliższej przyszłości, z programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021-2027, będącego następcą Programu Infrastruktura i Środowisko, LPR może liczyć na dofinansowanie dla kolejnego projektu. Czego ma on dotyczyć?
Bartłomiej Florczak: Chodzi o zakup i instalacje pełnego symulatora lotów (FFS[3]) oraz wybudowanie zaplecza szkoleniowego dla kadry LPR. Specyfika naszej pracy oraz wyjątkowo trudne jej środowisko powodują, że w LPR poszukujemy nowoczesnych rozwiązań, gwarantujących najwyższy z możliwych stopień wyszkolenia kadry. Zakup FFS pozwoli nam zasymulować wszystkie czynniki, z którymi mogą zetknąć się załogi w czasie lotu. Dzięki temu nasi piloci będą mogli sprawdzić swoje umiejętności i przygotowanie w nawet najbardziej ekstremalnych warunkach pogodowych czy w skrajnych sytuacjach awaryjnych, co podczas treningów w śmigłowcach jest trudno i rzadko osiągalne, a dodatkowo obarczone ogromnym wzrostem ryzyka. Koszt takiego sprzętu to ponad 178 mln zł, dlatego wsparcie Funduszy Europejskich jest dla nas kluczowe. Jest to jednak sprzęt spełniający najwyższe światowe standardy dotyczące automatyki symulatora oraz wizualizacji i głęboko wierzymy, że pozwoli nam znacząco wzmocnić kompetencje i doświadczenie pilotów LPR. Wszystko to po to, byśmy mogli jeszcze sprawniej ratować życie i zdrowie Polaków.
[1] z ang. Night Vision Goggles
[2] z ang. Night Vision Imaging System
[3] Z ang. Full Flight Simulator