Sprawdzian dla Schroedera i SPD
W Szlezwiku-Holsztynie odbywają
się wybory do parlamentu krajowego (landtagu), które dla kanclerza
Niemiec Gerharda Schroedera i jego partii SPD mogą stać się ważnym
sprawdzianem przed przyszłorocznymi wyborami do Bundestagu.
20.02.2005 | aktual.: 20.02.2005 10:25
Wybory w tym wysuniętym najbardziej na północ niemieckim kraju związkowym są dla niemieckich partii pierwszym w tym roku testem popularności i równocześnie próbą generalną przed najważniejszymi tegorocznymi wyborami w Niemczech, które odbędą się za trzy miesiące (22 maja) w najludniejszym niemieckim kraju związkowym Nadrenii Północnej-Westfalii.
Schroeder i cała socjaldemokracja mają nadzieję, że w niedzielnych wyborach jeszcze raz zwycięży bardzo popularna socjaldemokratyczna premier pani Heide Simonis, pozostająca u władzy w Szlezwiku Holsztynie od 1993 roku.
Będzie ona jednak musiała stoczyć ostrą walkę ze swym chadeckim konkurentem Peterem-Harrym Carstensenem, który zarzuca jej, iż swymi rządami przyczyniła się do największego problemu północnoniemieckiego landu, jakim jest bezrobocie. Obok Bremy Szlezwik-Holsztyn jest landem o najwyższym wskaźniku bezrobocia w zachodniej części Niemiec.
Ostatnie sondaże przedwyborcze wskazują, że rządząca dotąd koalicja na czele której stoi pani Simonis może liczyć w sumie na 46% głosów, gdy tymczasem CDU Carstensena, wraz ze swym najbardziej prawdopodobnym koalicyjnym partnerem, czyli wolnymi demokratami z FDP, ma w sumie poparcie 42% wyborców.
Zwycięstwo na szczeblu krajowym jest bardzo potrzebne socjaldemokratom, którzy w poprzednim roku znacznie spadli w sondażach popularności. Wygrana w Szlezwiku-Holsztynie stałaby się dla nich dobrym prognostykiem przed wyborami w Nadrenii Północnej - Westfalii, mogącymi mieć kluczowe znaczenie dla szans Schroedera i SPD na reelekcję w wyborach do Bundestagu w 2006 r.
Na wynik niedzielnych wyborów może jednak mieć niekorzystny wpływ walka, jaką o przetrwanie na kluczowym stanowisku ministra spraw zagranicznych i wicekanclerza musi toczyć ważny sojusznik socjaldemokratów Joschka Fischer (Zieloni), którego dotychczasowa popularność przez wiele lat wzmacniała pozycję koalicyjnego rządu SPD - Zieloni.
Fischer stał się od kilku tygodni celem ostrych ataków opozycji, obciążającej go odpowiedzialnością za niewłaściwe stosowanie nowych przepisów wizowych, które stały się furtką do nielegalnego przemytu do Niemiec taniej siły roboczej, a nawet prostytutek.
Graniczący z Danią Szlezwik Holsztyn rządzony jest od 17 lat przez socjaldemokratów, w tym od 1993 roku przez 61-letnią obecnie Heide Simonis, należącą do najbłyskotliwszych i najpopularniejszych niemieckich polityków.
Jej rywal, 57-letni chadek Peter-Harry Carstensen, znany ze słownych gaf, jest ekspertem od spraw rolnictwa i pochodzi z Fryzji. Przez długi czas uchodził za faworyta wyborów, jednak wewnętrzne spory w szeregach własnej partii zmniejszyły jego szanse na sukces.
W poprzednich wyborach, pięć lat temu, SPD zdobyła 43,1% głosów, Zieloni 6,2%, CDU 35,2%, FDP 7,6%.
Języczkiem u wagi może się okazać tym razem stowarzyszenie reprezentujące duńską mniejszość narodową SSW. W 2000 roku zdobyło ono 4% głosów. Liderka SSW, Dunka z niemieckim paszportem Anke Spoorendonk, wyraziła gotowość do tolerowania w razie potrzeby mniejszościowego rządu Simonis. Partia spodziewa się podobnego wyniku również w tym roku. Duńskiej mniejszości nie obowiązuje 5-procentowy próg wyborczy.
Głównym tematem kampanii wyborczej jest, podobnie jak w innych częściach Niemiec, bezrobocie. Jego wskaźnik jest w Szlezwiku-Holsztynie wyższy od średniej w landach zachodnich (9,9%) i wynosi 12,7%. Na przedwyborczych wiecach mówi się też dużo o oświacie. Niemieckie szkoły wypadają w porównaniu z innymi krajami nie najlepiej.
Opinia publiczna w Niemczech i za granicą będzie z uwagą obserwować niedzielne wyniki skrajnie prawicowej NPD. We wrześniowych wyborach w Brandenburgii i Saksonii prawicowe partie radykalne odniosły sukces, wchodząc do obu wschodnioniemieckich landtagów. Przekroczenie przez NPD progu 5% również na północy Niemiec zostałoby odebrane jako potwierdzenie tej tendencji.
Ostatnie sondaże pokazują, że skrajna prawica w Szlezwiku - Holsztynie zbliża się do tej granicy, choć jej nie przekracza.