Sprawców ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce można ścigać
Istnieją prawne możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców ludobójstwa na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej - informuje "Nasz Dziennik". Gazeta powołuje się na opinię prokuratorów pionu śledczego lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Śledczy wskazują na umowę Polski z Ukrainą z 1993 roku. Zgodnie z nią, Kijów zobowiązany jest do ścigania sprawców między innymi zbrodni ludobójstwa.
19.07.2008 | aktual.: 19.07.2008 05:13
Jednak według ustaleń śledztwa IPN większość kadry dowódczej Ukraińskiej Powstańczej Armii zginęła jeszcze podczas II wojny światowej lub tuż po jej zakończeniu, a wskazanie innych sprawców napotyka trudności dowodowe. Prokurator prowadzący sprawę Piotr Zając przypuszcza, że obecnie mogą jeszcze żyć przedstawiciele niższej kadry dowódczej i szeregowi członkowie organizacji, których potencjalnie można pociągnąć do odpowiedzialności.
Śledztwo w sprawie zbrodni na Wołyniu rozpoczęła jeszcze Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie w 1991 roku. Zawieszone po ośmiu latach, zostało wznowione w 2000 roku po powstaniu IPN. Zgromadzony materiał dowodowy obejmuje zeznania i relacje blisko 1200 osób, szkice miejsc zbrodni, listy nazwisk ofiar i ocalonych oraz protokoły zeznań świadków uzyskane z Ukrainy.
Według pionu śledczego IPN, nie ma wątpliwości, że akcja ludobójstwa, ze względu na zasięg, rozmiary i precyzję uderzeń, musiała zostać wcześniej zaplanowana i przygotowana - pisze "Nasz Dziennik".