Sprawca śmiertelnego wypadku wystąpił o 9 lat więzienia
O karę 9 lat więzienia, dożywotnie
pozbawienie prawa jazdy oraz ponad 10 tys. zł nawiązki dla
pokrzywdzonych i na cel społeczny poprosił w czwartek przed sądem
Marek B. W zeszłym roku, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu,
zabił na pasach trzy osoby: kobietę i dwoje jej wnucząt.
To jedna z najwyższych kar, jaka może zapaść za takie przestępstwo.
Według ustaleń ze śledztwa, samochód Marka B. najechał na 67-letnią Helenę W., przechodzącą na przejściu dla pieszych przy ulicy Pułkowej w Warszawie z dwójką dzieci - 8-letnim Michałem i jego 6-letnią siostrą Anią. Kobieta i chłopiec zginęli na miejscu, dziewczynka po przewiezieniu do szpitala.
Opisywana w zeszłym roku przez media sprawa tego wypadku była bulwersująca również dlatego, że sprawca zbiegł z miejsca wypadku, a potem twierdził, że przed wypadkiem samochód mu ukradziono. Policja i prokuratura zebrała jednak dowody obciążające go, ustalono ponadto, że Marek B. kierował samochodem po pijanemu.
W czwartek od rana w Sądzie Rejonowym w Warszawie trwały negocjacje między obrońcą oskarżonego a prokuratorem oraz pełnomocnikiem matki dwojga dzieci, które zginęły w tym wypadku. Ostatecznie strony zgodziły się na propozycję, jaką zaprezentował obrońca i sam oskarżony.
Sąd ogłosi wyrok - prawdopodobnie taki, na jaki zgodziły się strony - w najbliższy wtorek.