(PAP)
Policja ma już dowcipnisia odpowiedzialnego za piątkowy paraliż stolicy.
Przez trzy godziny centrum Warszawy było zamknięte, a reszta miast stała w gigantycznych korkach, nie jeździły tramwaje, nie kursowało też metro. Wszystko przez maila wysłanego policji. Jego autor napisał o rzekomym ładunku wybuchowym, który został podłożony w przejściu podziemnym, i o możliwości zatrucia chemicznego.