Sprawa zabójstwa teściowej przy użyciu rtęci wraca na wokandę
Na wokandę białostockiego sądu okręgowego wraca sprawa mężczyzny oskarżonego m.in. o zabójstwo teściowej przez dodanie do jej jedzenia trującego chlorku rtęci. W pierwszym procesie zapadł wyrok 25 lat więzienia, ale w postępowaniu apelacyjnym został uchylony.
08.03.2014 | aktual.: 08.03.2014 11:03
Sprawa jest głośna, trudna dowodowo i w dużej mierze ma charakter poszlakowy. Zarzut zabójstwa teściowej 41-letniego oskarżonego dotyczy zdarzenia, do którego doszło w 2004 roku w podbiałostockiej Grabówce. Według prokuratury, zbrodni dokonano, wsypując kobiecie do jedzenia chlorek rtęci. W ocenie śledczych, oskarżony zrobił to co najmniej dwukrotnie.
Prokuratura zarzuciła mu także usiłowanie w latach 2005-2009 zabójstwa teścia, szwagierki, jej męża i dzieci. Według śledczych, to oskarżony miał bowiem w domach rodziny żony rozlać kilka razy rtęć, wskutek czego domownicy byli przez dłuższy czas poddawani działaniu toksycznych oparów tej substancji, co odbiło się zwłaszcza na zdrowiu teścia. Są też inne zarzuty, m.in. wzniecenia pożarów w tych domach, czy uszkodzenia samochodu.
Do popełnienia żadnego z tych przestępstw oskarżony nie przyznał się.
Prokuratura przyjęła w oparciu o opinie biegłych, że mężczyzna ma "chorobliwą osobowość" i negatywne nastawienie do rodziny. Przyjęła, że nie mógł on znieść silnego przywiązania emocjonalnego swojej żony do jej matki, miał też teściom za złe, że - w jego ocenie - bardziej pomagają rodzinie drugiej córki.
Proces w pierwszej instancji trwał półtora roku i w czerwcu 2013 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał 41-latka na 25 lat więzienia nie tylko za zabójstwo teściowej, a także za narażenie zdrowia, a nawet życia (a nie, jak chciała prokuratura - usiłowanie zabójstwa) teścia, szwagierki, jej męża i dzieci. Uniewinnił go jednak od zarzutów dotyczących np. spowodowania pożarów oraz uszkodzenia samochodu szwagrostwa.
Sąd pierwszej instancji jednoznacznie nie określił motywu działania sprawcy ale do poszlak, które uznał za udowodnione, zaliczył m.in. niechęć oskarżonego do rodziny: zazdrość o sytuację materialną szwagrostwa czy anonimy wysyłane na rodzinę do różnych instytucji.
Apelacje złożyły obie strony. Prokuratura chciała dożywocia, obrona - uniewinnienia od najpoważniejszych zarzutów.
W listopadzie ub. roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku wyrok uchylił. Zwrócił bowiem uwagę na niekonsekwencję w rozumowaniu sądu okręgowego, który raz uznawał ciąg (łańcuch) poszlak za wystarczający do przypisania oskarżonemu sprawstwa, a w innej sytuacji już nie.
Zaznaczył też, że trudno ocenić, czy kara 25 lat więzienia za zabójstwo jest sprawiedliwa czy nie, w sytuacji niejasności co do pozostałych zdarzeń objętych aktem oskarżenia.
Dlatego chce m.in. ponownej analizy przez sąd pierwszej instancji np. kwestii zamiaru działania oskarżonego, gdyby przyjąć, że rozlewał rtęć w domach rodziny żony. Zwrócił też uwagę na ocenę poszlak przy przestępstwach, od których popełnienia oskarżonego uniewinniono. Np. na to, że od jego zatrzymania i aresztowania w jego rodzinie nie dzieją się podobne wydarzenia.
Ponowny proces przed Sądem Okręgowym w Białymstoku ma rozpocząć się 10 marca.