Świat"Sprawa tarczy musi podlegać ratyfikacji w parlamencie"

"Sprawa tarczy musi podlegać ratyfikacji w parlamencie"

W kwestii tarczy antyrakietowej minister Radosław Sikorski jest zdania, że najgorszy scenariusz to sytuacja, w której Polska zgodzi się na tarczę, poniesie koszty polityczne, a potem baza nie jest budowana, bo w USA zmienił się rząd. Tej sprawy nie da się zrealizować bez umowy, która w Polsce będzie podlegać ratyfikacji w parlamencie - twierdzi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" szef MSZ Radosław Sikorski.

"Sprawa tarczy musi podlegać ratyfikacji w parlamencie"
Źródło zdjęć: © PAP

05.01.2008 | aktual.: 05.01.2008 08:29

Decyzji jeszcze nie podjęliśmy. To nie jest polski projekt, tylko amerykański. Nie czujemy się zagrożeni ze strony Iranu - stwierdził Sikorski w obszernym wywiadzie udzielonym gazecie. Gdy jednak ważny sojusznik, w ważnej sprawie zwraca się do nas z prośbą, to traktujemy ją bardzo poważnie - dodał.

Minister zastrzegł jednak, że pogorszenie relacji polsko-rosyjskich z powodu tarczy byłoby dla nas sporym kosztem w sytuacji, kiedy próbujemy im przywrócić normalność. Nie może być tak, że zostaniemy z tymi kosztami sami.

Według Sikorskiego zamknięcie w tym roku sprawy tarczy zależy nie tylko od Polski, ale też od USA - od tego, czy przedstawią nam taką ofertę, którą rząd będzie w stanie przekonywająco przedstawić w Sejmie. Tej sprawy nie da się zrealizować bez umowy, która w Polsce będzie podlegać ratyfikacji w parlamencie - stwierdził.

Sikorski powiedział też, że zabiegamy o wzmocnienie pozycji Polski w Unii, szczególnie o solidarność w sprawach, na których szczególnie nam zależy. Są to relacje ze wschodnimi sąsiadami, sprawy bezpieczeństwa międzynarodowego i relacji transatlantyckich, polska diaspora oraz promocja Polski, w tym gospodarcza.

Zapytany czy są szanse na deklarację rządu niemieckiego, w której Berlin powiedziałby jasno, że roszczenia tzw. wypędzonych nie mają podstaw prawnych, Sikorski powiedział, że rozmawiał o tym w grudniu z szefem niemieckiego MSZ Frankiem Walterem-Steinmeierem.

Powiedział mu, że wzmocnienie tego, co w sprawie roszczeń zadeklarowali prezydenci i szefowie rządów, byłoby bardzo ważnym elementem odbudowy zaufania. Mogę tylko przekonywać. Na razie żaden pozew niemieckich wypędzonych nie odniósł sukcesu, więc zagrożenie jest, chwała Bogu, teoretyczne. Ale taką deklarację polska opinia publiczna przyjęłaby z olbrzymim zadowoleniem - oświadczył Sikorski. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
niemcyprezydentrosja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)