Sprawa Stoczni Gdańskiej - brak wyroku, proces wznowiony
Zamiast zapowiadanego ogłoszenia wyroku Sąd Rejonowy w Gdańsku wznowił proces przeciwko b. prezesowi Stoczni Gdańskiej Bogumiłowi B. oraz b. członkowi zarządu Elżbiecie D., oskarżonym o narażenie firmy na wielomilionowe straty. Kolejna rozprawa odbędzie się 25 lipca.
13.06.2005 | aktual.: 13.06.2005 16:16
Jak uzasadniła przewodnicząca składu sędziowskiego Ludwika Małkowska, przed ogłoszeniem wyroku należy jeszcze sprawdzić rozliczenie finansowe Stoczni Gdańskiej za 2001 r.
Decyzja o wznowieniu procesu wywołała duże niezadowolenie kilkudziesięciu członków komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańskiej demonstrujących przed budynkiem sądu. Stoczniowcy rzucali petardy w leżące na chodniku manekiny przedstawiające oskarżonych Bogumiła B. i Elżbietę D. Usiłowali spalić kukły. Protestujący skandowali również m.in.: "Żądamy niezależnych sądów" i "Złodzieje".
Sprawa dwojga oskarżonych ma początek w umowie z lipca 1999 r. zawartej między radomską spółką Synergia 99, właścicielem 73 hektarów terenów postoczniowych, a zarządem SG. Na tych gruntach znalazły się pochylnie, niezbędne do produkcji statków. W myśl porozumienia z 1999 r., spółka zezwalała bezterminowo na produkcje statków na pochylniach. W przypadku złamania umowy przez Synergię 99 miała ona zapłacić SG odszkodowanie.
Ustanowiono nawet hipotekę na majątku spółki do kwoty 205 mln zł. Jak ustaliła prokuratura, w czerwcu 2000 r. oskarżeni Bogumił B. i Elżbieta D., bez wiedzy dwóch pozostałych członków zarządu SG, podpisali akt notarialny unieważniający zapis umowy z 1999 r. dotyczący pochylni, zwalniając Synergię 99 z konieczności zapłaty odszkodowania na rzecz stoczni.
Rozliczenie finansowe Stoczni Gdańskiej, z którym chce się jeszcze zapoznać gdański sąd, ma jednoznacznie rozstrzygnąć, czy w 2001 r. Synergia nadal miała obowiązek zapłaty odszkodowania stoczni. W dokumentach finansowych SG z dwóch poprzednich lat są bowiem zapisy o zabezpieczeniu hipotecznym spółki do kwoty 205 mln zł na rzecz stoczni. B. szefom stoczni grozi do trzech lata więzienia.