Sprawa Rywina miała dla mnie znamiona blefu - szef ABW przed komisją
Sprawa Rywina miała dla mnie znamiona blefu
biznesowego - powiedział przed sejmową komisją śledczą
szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzej Barcikowski.
Wyjaśnił, że Agencja zaangażowała się aktywnie w wyjaśnianie
wątków afery Rywina wtedy, gdy zwróciła się o to - poprzez
prokuraturę - komisja śledcza.
17.06.2003 | aktual.: 17.06.2003 17:11
Blef - rzecz normalna
Barcikowski oświadczył, że o sprawie Rywina dowiedział się we wrześniu 2002 roku od premiera. Ocenił wówczas, że propozycja Rywina jest blefem biznesowym, który - jak powiedział - "jest zjawiskiem nagminnym w Polsce przy załatwianiu interesów. Polega on na powoływaniu się przez ludzi biznesu na rozmaite koneksje z politykami, najczęściej z aktualnie rządzącego ugrupowania, w celu wzmocnienia swojej pozycji przetargowej" - powiedział szef ABW.
Dodał, że brał pod uwagę możliwość, iż Rywin był elementem pewnej lobbingowej gry interesów wokół ustawy o rtv, ale - jak dodał - pomiędzy lobbingową grą interesów, a złożeniem tego typu pełnej sprzeczności, dziwacznej, nieprawdopodobnej oferty korupcyjnej jest radykalna różnica.
Niejasne interesy Rywina
Barcikowski powiedział, że na zlecenie komisji śledczej funkcjonariusze Agencji badali kondycję spółek Lwa Rywina, ich wzajemne powiązania i zewnętrzne relacje finansowe z telewizją publiczną. Przypomniał, że niedawno przewodniczącemu komisji śledczej przesłany został szczegółowy raport z tych działań. Powiedział, że niejasności w powiązaniach firm Rywina mogą rodzić hipotezę, że mogły być tam dokonywane przepływy pieniędzy, które nie pochodziły z klasycznej działalności biznesowej. Dodał, że jednak mało prawdopodobne jest, że firma "wyjmuje z kieszeni 17,5 mln dolarów i je transferuje".
Barcikowski tłumaczył także, że gdy dowiedział się o propozycji Rywina, nie wszczął działań operacyjno-rozpoznawczych, gdyż ocenił, iż prawdopodobieństwo skorumpowania funkcjonariuszy publicznych jest na tyle nikłe, że angażowanie sił i środków ABW w rozpoznawanie tej kwestii nie miałoby uzasadnienia.
Propozycja korupcyjna - punktem wyjścia
Zbigniew Ziobro pytał, czy Barcikowski wykluczał, że za Rywinem może stać jakaś grupa współpracowników premiera Leszka Millera, która skłoniła Rywina do złożenia propozycji korupcyjnej. "Nie wykluczałem i uważam, że była to gra lobbingowa, która towarzyszy wielu ustawom w Polsce" - powiedział szef ABW i dodał, że jego hipoteza o grze lobbingowej potwierdziła się w nieformalnej rozmowie, jaką odbył z prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim. Twierdził on, że propozycja korupcyjna Rywina była punktem wyjścia do rokowań: Lew Rywin chciał coś zaoferować Agorze, np. sprzedaż swej firmy Heritage za kwotę 17,5 mln dolarów. Kwiatkowski mówił też - według Barcikowskiego - że Rywin ma dość proste i mechaniczne wyobrażenie o funkcjonowaniu świata polityki.
Według Barcikowskiego, składając propozycję Rywin oszukał Agorę.
Zdenerwowany premier
Szef ABW zrelacjonował swoją rozmowę z premierem 4 września 2002 r., gdy Miller powiedział mu o propozycji Rywina. "Leszek Miller był wyraźnie zdenerwowany kiedy mi o tym opowiadał, padły mocne słowa kiedy charakteryzował postawę Lwa Rywina" - zeznał. "Premier powiedział, o ile dobrze pamiętam, dosłownie tak: 'monitoruj to, daj mi sygnał, jak coś się pojawi'".
Jan Rokita (PO) chciał wiedzieć, czy Agencja dokonywała sprawdzeń zewnętrznych motywacji działania Lwa Rywina, inspiracji obcych służb. Szef ABW odparł, że taki wątek został sprawdzony i nie ma podstaw, aby się nim zajmować.
Barcikowski zeznał ponadto, że Agencja sprawdzała, czy jest ewentualny związek krewnego premiera z Rywinem w kontekście afery. Nie chodziło przy tym o syna premiera, lecz o kuzyna.