"Sprawa 'polskich obozów' to bitwa o historię"
Publicysta niemieckiego dziennika
"Sueddeutsche Zeitung" zarzuca Polsce, że krytykując
zagraniczne media za używanie terminu "polski obóz", uprawia
politykę i propaguje wersję, iż Niemcy chcą na nowo pisać historię.
27.11.2008 | aktual.: 27.11.2008 16:04
W felietonie pt. "Historia dla populistów" korespondent gazety Thomas Urban pisze, że sformułowanie "polski obóz koncentracyjny", użyte w jednym z artykułów przez dziennik "Die Welt", wywołało w Polsce burzę protestów.
"Wiceminister spraw zagranicznych Ryszard Schnepf zagroził nawet procesem o oczernianie narodu polskiego. Prawie wszystkie gazety i rozgłośnie uznały, że sformułowanie jest kolejnym dowodem na to, że Niemcy chcą napisać na nowo historię obciążając Polskę, a nawet przypisać Polakom Holokaust" - pisze Urban.
Według niego zagrożenie procesem było nową kulminacją powracającego oburzenia terminem "polski obóz". Dodaje, że pod pręgierzem dziennika "Rzeczpospolita", który prowadzi kampanię przeciw używaniu fałszywego sformułowania, znalazły się już m.in. "New York Times", Washington Post", "Le Monde", "El Pais", "Haarec", "Der Spiegel", a także "Sueddeutsche Zeitung".
"W rzeczywistości jednak ani razu nie twierdzono, że Polacy tworzyli obozy koncentracyjne. Wręcz przeciwnie: wszystkie teksty mówiły o niemieckich sprawcach i żydowskich oraz wschodnioeuropejskich ofiarach (...) Jednak o tym polscy czytelnicy się nie dowiadują, wyjaśnienia redaktorów naczelnych atakowanych gazet nie są przedrukowywane" - pisze "SZ".
Według gazety od początku kampanii przeciw rzekomej rewizji historii w niemieckojęzycznych publikacjach znaleziono sformułowanie "polski obóz" pół tuzina razy - "bez wyjątku w informacjach czy esejach o niemieckiej winie i odpowiedzialności".
"Nad Wisłą popularna jest wersja, że Niemcy chcą obwinić Polaków za holokaust, a równocześnie siebie ustawić w roli ofiar wojny. Raczej nie ma dziennikarzy czy publicystów, którzy wyjaśniają swoim współobywatelom, że ta wersja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i że w Republice Federalnej jest nawet uważana za całkowicie groteskową" - pisze Urban.
"Polski czytelnik nie dowiaduje się, że w Republice Federalnej oczywiście nie tylko tysiące informacji prasowych, ale także programy wydawnicze, telewizyjne i szkolne mocno podkreślają niemiecką winę" - dodaje.
Zdaniem autora felietonu wielu z rozumiejących to doświadczonych polskich ekspertów od Niemiec nie ma odwagi wystąpić przeciw "bitwie o historię". Jednym z powodów jest to, że w czasach PRL mieli związki ze Służbą Bezpieczeństwa albo partyjnym Komitetem Centralnym. "Z powodu swoich starych akt z łatwością dostają się pod ostrzał młodego, myślącego w kategoriach narodowych pokolenia, które od kilku lat nadaje ton w mediach" - ocenia "SZ".
W poniedziałek polska ambasada w Berlinie zaprotestowała przeciw użyciu określenia "polski obóz koncentracyjny Majdanek" przez niemiecki dziennik "Die Welt". Sformułowanie to znalazło się w artykule autorstwa Miriam Hollstein pt. "Podróż Asafa dookoła świata".
Anna Widzyk