Sprawa pociągu widmo. Policja podała szczegóły akcji
Najpierw wykoleiła się lokomotywa pociągu ze Szczecina do Katowic. Gdy na miejsce przyjechali eksperci badający wypadki postawiono ją na tory. Wtedy też rozpoczęła się akcja, którą żyła cała Polska. Policja poinformowała o jej szczegółach.
23.12.2017 | aktual.: 23.12.2017 18:49
Wszystkie zaczęło w czwartek około godz. 15. Dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze otrzymał zgłoszenie o wykolejonej lokomotywie. Na miejsce pojechali policjanci Ogniwa Patrolowo – Interwencyjnego sierż. Bartłomiej Pokorski i sierż. Krzysztof Diller.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że pociąg pasażerski zderzył się z koparką, która przy torach wykonywała prace remontowe. W wyniku wypadku przednia oś lokomotywy wykoleiła się. Nikomu z około 150 pasażerów nic się nie stało.
W Starym Kisielinie, gdzie doszło do wypadku, grupa dochodzeniowo–śledcza oraz członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych wyjaśniali przyczyny zderzenia. W ramach tych działań lokomotywę postawiono na tory. Chwilę później maszyna nagle sama ruszyła.
Informacja, o lokomotywie bez włączonych świateł i bez maszynisty w środku, obiegła całą Polskę. Służby zamknęły wszystkie przejazdy kolejowe na trasie lokomotywy z Starego Kisielina do Nowej Soli.
Jednocześnie do radiowozu wsiedli sierż. Bartłomiej Pokorski i sierż. Krzysztof Diller, którzy razem z dwiema osobami z Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych ruszyli w pościg za lokomotywą widmo.
Policjanci dojechali do okolic Nowej Soli i rozpoczęli pieszy pościg za lokomotywą. Po przejściu około dwóch, trzech kilometrów zauważyli lokomotywę. Pociąg bardzo powoli toczył się po torach. Jak informuje policja, niemal się zatrzymał. Wtedy to funkcjonariusze weszli do środka i włączyli hamulce ręczne.
Przyczyny i okoliczności tych zdarzeń w prowadzonych postępowaniach wyjaśni Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. Czynności będzie prowadziła także zielonogórska policja.