Sprawa orła odbiła się czkawką
- Przepraszam - mówi Gerhard Matheja z mniejszości niemieckiej. Wczoraj, po ujawnieniu faktu usunięcia godła z budynku strzeleckiego starostwa, w województwie rozpętała się burza.
05.05.2004 | aktual.: 05.05.2004 08:11
Strzelecka prokuratura wyjaśnia, czy nie zostało popełnione przestępstwo z artykułu 173 kodeksu karnego - mówi Roman Wawrzynek, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej. - Każdemu, kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, grozi kara do roku pozbawienia wolności.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożyła w prokuraturze wojewoda Elżbieta Rutkowska oraz klub radnych SLD ze Strzelec Opolskich. - Starosta stanął ponad prawem. Co godzinę zmienia zdanie i inaczej tłumaczy to, co zrobił - argumentuje tę decyzję Henryk Pawłowski, radny powiatowy SLD. - Pan Matheja w ogóle nie rozumie, co się wokół niego dzieje. Jest ustawa, która mówi o szacunku wobec godła. Dlaczego złożyliśmy doniesienie? Tak jak mniejszość niemiecka dochodzi swoich praw, tak my będziemy dochodzić swoich.
Radni powiatu z klubu SLD rozważają także możliwość złożenia wniosku o odwołanie Gerharda Mathei z funkcji starosty. Na razie czekają, jak zachowa się bohater "prowokacji strzeleckiej" (takim mianem okrzyknięto ściągnięcie emblematu z budynku starostwa) oraz jak się do tego ustosunkuje reszta rady. Henryk Pawłowski ocenia, że szanse na odwołanie starosty są nikłe.
- Reprezentantów naszego klubu jest czterech. Do tego jedna osoba z prawicy i trójka ze Stowarzyszenia Ziemi Strzeleckiej - wylicza Pawłowski. - Radnych Mniejszości Niemieckiej jest trzynastu. Są w większości.
Biały orzeł na czerwonym tle został zdjęty znad drzwi starostwa w piątek, 30 kwietnia. W niedzielę Radiu Opole starosta wytłumaczył, iż upoważniła go do tego ustawa o samorządach i że ma to symboliczny związek z wejściem Polski do Unii Europejskiej. Dzień później skruszony mówił reporterowi "NTO", że godła nie powiesili robotnicy, którzy montowali nową, dwujęzyczną tablicę na budynku starostwa. Emblemat powrócił na miejsce po interwencji wojewody, ale burza nie ucichła.
Elżbieta Rutkowska nie czuje się usatysfakcjonowana. Jak twierdzi, zgłosiła sprawę do prokuratury, bo starosta kręcił w wyjaśnieniach. - Mnie powiedział, że inaczej zinterpretował przepisy, a mediom - że robotnicy zapomnieli powiesić godło - podkreśla wojewoda. -Moi pracownicy byli dziś w Strzelcach, sfotografowali godło. Obejrzałam na zdjęciach, że jest zniszczone, a to urąga jego powadze. Na to także zareagujemy.
Wojewoda zapowiedziała również, że jeśli będą ku temu przesłanki, zwróci się do rady powiatu, by ta odwołała starostę. - Na razie jednak, zgodnie z literą prawa, czekam na orzeczenie prokuratury - zaznacza Elżbieta Rutkowska.
W Strzelcach panują minorowe nastroje. Jedynie nieliczni chcą rozmawiać o aferze wokół starosty. - Jestem oburzony. Nie mogę tego pojąć, dlatego nie będę komentował - mówił Karol Cebula, radny miejski.
Krzysztof Fabianowski, burmistrz Strzelec: - Zła rzecz się stała. Nawet nie próbuję się wczuwać w sytuację pana Mathei. Mnie nie zdarzyłoby się to nigdy. Wiem, gdzie mieszkam, żyję i jakie są moje obowiązki.
Magda Trepeta
TO JEST SKANDAL!
Poseł Jerzy Czerwiński podczas wczorajszej konferencji prasowej wybryk starosty strzeleckiego nazwał skandaliczną prowokacją polityczną, mającą na celu przetestowanie reakcji polskiego społeczeństwa i władz.
- Za jego postępowanie odpowiedzialna jest też mniejszość niemiecka. Jedynym rozwiązaniem powinno być jednoznaczne potępienie przez władze TSKN oraz cofnięcie mu rekomendacji do pełnionych funkcji. Mam nadzieję, że także reakcja wojewody i rządu polskiego będzie jednoznaczna - powiedział poseł Czerwiński.
Dodał, że jeśli rada powiatu nie odwoła Mathei, inicjatywę powinna podjąć wojewoda. Czerwiński stwierdził, że samo powiadomienie prokuratora przez wojewodę to za mało.
POSŁOWIE KOMENTUJĄ
- Jerzy Szteliga, Sojusz Lewicy Demokratycznej:
- Jestem wstrząśnięty tą informacją. Takie zachowania są niedopuszczalne. W Polsce obowiązuje symbol godła Rzeczypospolitej Polskiej. Dodatkowe tablice informacyjne wiszące na urzędzie administracji publicznej nie mogą w żaden sposób go zastąpić. Jeśli panu staroście ktoś źle podpowiedział, to powinien się do tego przyznać i przeprosić. Nie wolno dokonywać nadinterpretacji dokumentów prawnych. Najważniejszym jest konstytucja, a starostwo jest władzą publiczną, która musi jej przestrzegać.
- Henryk Kroll, Mniejszość Niemiecka: - Jaka afera? To nie jest żadna afera! Sprawa jest krótka: błąd został popełniony, a następnie naprawiony. Pan starosta jest dorosłym człowiekiem i wie, jak się w takiej sytuacji zachować. Po co trąbić o tym na całą Polskę?
- Tadeusz Jarmuziewicz, Platforma Obywatelska: - Oprócz prawa, na podstawie którego działa urzędnik, jest jeszcze coś takiego jak wyczucie. Na Opolszczyźnie niezbędne do zastosowania. Pan starosta wykazał się jego brakiem. Nie oceniam przesłanek, które nim powodowały, ale decyzję. Temat mniejszości niemieckiej jest na naszym terenie szalenie delikatny. Wystarczy parę nieodpowiednich gestów, takich jak ten, by wywołać burzę. Zachowanie starosty strzeleckiego oceniam jako niezręczne i nieprzemyślane. Powinien publicznie wyjaśnić sprawę i przeprosić.