Sprawa mordu na głuchoniemej 17‑latce wraca do sądu
Sąd Apelacyjny w Szczecinie rozpatrzył trzy apelacje od wyroku Sądu Okręgowego w Koszalinie w sprawie morderstwa głuchoniemej nastolatki ze Sławna. Oskarżonymi w tej sprawie byli dwaj - również głuchoniemi - koledzy 17-latki. Jeden z nich został oczyszczony z zarzutu zabójstwa przez sąd niższej instancji. Wyrok SA poznamy 24 września.
18.09.2008 | aktual.: 18.09.2008 17:36
Wyrok, od którego odwołały się wszystkie strony postępowania, sąd w Koszalinie ogłosił 21 grudnia 2007 roku. 31-letniego wówczas Marka S. skazano na 25 lat więzienia z możliwością ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 20 latach. 21-letniego Roberta L. sąd uniewinnił od zarzutu zabójstwa, skazując go na trzy lata pozbawienia wolności za posiadanie nieustalonych ilości marihuany, kradzież 47 programów komputerowych oraz grożenie jednej z koleżanek zgwałceniem.
Wobec zaliczenia na poczet orzeczonej kary 2,5 roku tymczasowego aresztowania, sąd już w dniu ogłoszenia wyroku zwolnił Roberta L. z aresztu.
Prokuratura w apelacji domagała się uchylenia wyroku wobec obu oskarżonych, uznania Roberta L. za winnego zabójstwa oraz wymierzenia obu oskarżonym nowych kar.
Obrońca Marka S. wnosił w apelacji o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. W jego ocenie udział jego klienta w zbrodni ograniczał się bowiem jedynie do zacierania śladów zabójstwa. Natomiast obrońca Roberta L. wnosił w apelacji o uniewinnienie swojego klienta od zarzutu gróźb karalnych wobec nastoletniej koleżanki oraz orzeczenia kary w zawieszeniu za posiadanie narkotyków i piractwo komputerowe.
Historia zbrodni
Do zabójstwa 17-letniej Martyny B. doszło 22 czerwca 2005 r. w Sławnie w łazience mieszkania Marka S. Dziewczyna zginęła od kilku ciosów nożem zadanych w okolicę szyi. Następnie jej ciało zostało poćwiartowane za pomocą ręcznej piły do drewna, zapakowane w foliowe worki i wrzucone do okolicznych śmietników.
Zbrodnia wyszła na jaw, gdy zbieracz złomu znalazł w jednym z kontenerów tułów młodej kobiety. W tym czasie policja poszukiwała już Martyny B., której zaginięcie zgłosiła jej rodzina. Analiza DNA znalezionych w kontenerze i na wysypisku śmieci w Gwiazdowie części ciała potwierdziła, że są to szczątki zaginionej nastolatki.
Robert L. ani w śledztwie, ani w czasie procesu, nie przyznał się do zabójstwa. Marek S. początkowo przyznawał się tylko do pomocy w zacieraniu śladów morderstwa, w czasie przewodu sądowego zmienił wyjaśnienia i wziął na siebie również odpowiedzialność za zabójstwo. W ostatnim słowie powiedział jednak, że nie zabił Martyny.
Przed koszalińskim sądem proces ruszył w listopadzie 2006 r. Już na drugiej rozprawie z uwagi na drastyczne okoliczności zabójstwa i potrzebę wyjaśnienia przez oskarżonych intymnych szczegółów ich życia osobistego sąd wyłączył jawność postępowania. Jawność przywrócono dopiero na etapie mów końcowych.
Jednym z kluczowych dowodów w tej sprawie były komputery obu oskarżonych - godziny logowania się do internetu i czas wykonywania innych operacji. O uniewinnieniu Roberta L. od zabójstwa w dużej mierze zdecydowały ustalenia biegłego informatyki, który stwierdził, że w godzinach morderstwa oskarżony wypalił na swoim komputerze dwie płyty DVD i korzystał z programu do wymiany plików. Sąd w toku przewodu ustalił, że operacje te przekraczały umiejętności pozostałych domowników, zatem Robert L. nie mógł być w chwili morderstwa w mieszkaniu Marka S.