Sprawa matki utopionego w Wiśle Michałka wraca na wokandę
Będzie kolejny, trzeci już proces matki 4-letniego Michałka utopionego w Wiśle - Sąd Najwyższy skierował jej sprawę do ponownego rozpatrzenia. Równocześnie
oddalił kasację jej konkubenta skazanego za zabójstwo chłopca na
25 lat więzienia.
12.01.2006 | aktual.: 12.01.2006 20:38
Michałek zginął 19 stycznia 2001 r. w Warszawie. Robert K. i jego kompan Daniel S. (skazany prawomocnym wyrokiem na 15 lat więzienia - PAP) wrzucili chłopca do Wisły. Prokuratura oskarżyła ich o zabójstwo, a matkę chłopca o kierowanie zbrodnią. W tej sprawie zapadło kilka wyroków, w 2004 r. warszawski sąd okręgowy uniewinnił Barbarę S., a Roberta K. skazał na 25 lat więzienia, co następnie utrzymał sąd apelacyjny.
Swoją czwartkową decyzją Sąd Najwyższy uznał kasację prokuratury, która wskazując na dowolną ocenę materiału dowodowego i pominięcie części wyjaśnień Roberta K., domagała się zwrotu sprawy matki chłopca do ponownego rozpatrzenia. Oddalił jednak kasację obrony, która chciała tego samego wobec konkubenta kobiety.
W uzasadnieniu podkreślił, że sądy niższej instancji zbagatelizowały część istotnych dowodów, które mogłyby pomóc w ustaleniu przyczyn zbrodni.
Wśród nich - według SN - m.in. wyjaśnienia Roberta K., w których wskazywał on na matkę chłopca jako zleceniodawczynię zabójstwa.
Zdaniem sądu, konieczne jest też przeanalizowanie m.in. billingów rozmów Barbary S. i Roberta K. tak, by ustalić, czy rzeczywiście nie byli ze sobą w kontakcie, gdy zginął Michałek.
Sędzia sprawozdawca Elżbieta Strużyna powiedziała także, że z wyjaśnień Roberta K. wynika, że miał dobry kontakt z chłopcem i gdyby wyłączyć z tej sprawy matkę dziecka - nie miałby powodów do jego zabicia.
Barbary S. nie było na rozprawie. Jej obrońca Grzegorz Lewański, tuż przed kasacją powiedział, że oskarżenie jego klientki to efekt "ambicjonalnego i tendencyjnego prowadzenia sprawy przez prokuraturę". Zaznaczył także, że czwartkowa decyzja SN nie przesądza o winie matki Michałka.
SN dopatrzył się jedynie pewnych procesowych uchybień. Tak to odczytuję - podkreślił adwokat, dodając, że rozpoczęcie na nowo procesu będzie dla kobiety dużym obciążeniem.
Dodał także, że jego zdaniem pobieżne potraktowanie pewnych kwestii (przez sąd okręgowy i apelacyjny) wynikało z przekonania o nieprawdziwości zarzutów stawianych Barbarze S. Wszystko zaczyna się od nowa, ale to nie oznacza jej winy - zaznaczał.
W pierwszym procesie w lutym 2002 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Barbarę S. i Roberta K. na 25 lat więzienia, a Daniela S. - na 15 lat. Sąd uznał wówczas, że zbrodnią kierowała właśnie matka Michałka; dziecko miało jej przeszkadzać "w realizacji życiowych planów". Sąd apelacyjny skierował jednak sprawę Barbara S. do ponownego rozpatrzenia, zdecydował też o zwolnieniu jej z aresztu, w którym spędziła ponad rok.