Sprawa Ewy Tylman. Współpracownik Rutkowskiego miał nakłaniać do fałszywych zeznań
Karolina K. kilka dni po zaginięciu Tylman zgłosiła się na policję opowiadając o szczegółach sprawy. Zeznania okazały się kłamstwem, do czego miał nakłaniać Radosław Białek. W piątek ruszył proces jego proces.
Kobieta zeznała, że w noc zaginięcia poznanianki przejeżdżała przez most św. Rocha, gdzie ostatnio widziano Tylman. Policji powiedziała, że była świadkiem jak mężczyzna podnosi nieprzytomną kobietę i przerzuca ją przez barierki mostu - podaje polskatimes.pl.
Podczas eksperymentu procesowego K. nie była w stanie zdradzić szczegółów zajścia. Przyznała, że całą historię zmyśliła w zamian za pieniądze. Miał ją do tego nakłonić Radosław Białek, współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego.
Tragedia w Poznaniu. Dramatyczne relacje lokatorów kamienicy
Mężczyzna przed poznańskim sądem zaprzecza wszystkim oskarżeniom. - W ogóle nie znałem tej dziewczyny. Ktoś mąci w tej sprawie i preparuje dowody, żebym to ja miał zarzuty - twierdzi Białek. - W momencie, kiedy przyjęliśmy zgłoszenie w sprawie zaginięcia Ewy Tylman, przebywał on na terenie Niemiec - broni współpracownika Rutkowski.
Źródło: polskatimes.pl