Sprawa Beaty Sawickiej wraca do prokuratury?
9 marca Sąd Okręgowy w Warszawie rozważy możliwość zwrotu prokuraturze sprawy oskarżonej o korupcję b. posłanki PO Beaty Sawickiej - nieoficjalnie poinformowały źródła
sądowe.
23.02.2009 | aktual.: 23.02.2009 17:32
Jak wyjaśnił rzecznik warszawskich sądów sędzia Wojciech Małek, tego dnia sąd zbierze się na posiedzeniu organizacyjnym (które poprzedza sam proces i ma na celu ustalenie kwestii technicznych, m.in. którzy ze świadków mają być wzywani itp.).
- Sąd będzie też z urzędu rozważał możliwość zwrotu sprawy do prokuratury - powiedział Małek. Pytany, co mogłoby być przesłanką takiej ewentualnej decyzji, odparł, że chodziłoby o różnego rodzaju "braki postępowania" prokuratorskiego. Nie sprecyzował, o jakie braki mogłoby chodzić w tej sprawie.
Zgodnie z prawem, sąd zwraca sprawę prokuratorowi w celu uzupełnienia śledztwa, jeśli akta wskazują na "istotne braki postępowania, zwłaszcza na potrzebę poszukiwania dowodów, a ich dokonanie przez sąd powodowałoby znaczne trudności". Sąd wskazuje wtedy prokuraturze kierunek uzupełnienia i odpowiednie czynności. Prokuratura może odwołać się od decyzji o zwrocie jej sprawy do sądu wyższej instancji.
- Wolelibyśmy, by sprawa nie wracała do poznańskiej prokuratury, bo według nas nie jest to dobre miejsce do jej wyjaśniania - powiedział obrońca Sawickiej mec. Jacek Dubois. - Wolelibyśmy, by to sąd oceniał dowody pominięte przez prokuraturę - podkreślił. Dodał, że od dawna mówił, iż prokuratura przygotowała akt oskarżenia "bardzo nieprofesjonalnie", co - według mecenasa - "dostrzega także sąd".
Według mec. Dubois, nie jest wykluczony wniosek sądu do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy jeszcze innemu sądowi, bo warszawski jest bardzo obciążony licznymi sprawami.
W październiku 2007 r. funkcjonariusze CBA zatrzymali Sawicką w momencie, gdy przyjmowała - jak uznano w akcie oskarżenia - łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup 2-hektarowej działki na Helu. Nagłośnił to szef CBA Mariusz Kamiński tuż przed wyborami w 2007 r. Z przedstawionych przezeń nagrań podsłuchów posłanki wynikało, że liczyła ona także na robienie interesów w związku ze spodziewaną po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia.
Cała sprawa wywołała wiele wątpliwości polityków PO i części mediów co do domniemanego politycznego tła wielomiesięcznej operacji specjalnej CBA wobec Sawickiej (usuniętej wtedy z PO).
Ona sama prosiła w emocjonalnym wystąpieniu przed kamerami szefa CBA by jej "nie linczował publicznie". Twierdziła, że padła ofiarą prowokacji udającego biznesmena agenta CBA "Tomasza Piotrowskiego", który miał związać ją ze sobą emocjonalnie. Sawicka uznała, że oficerowie CBA przekroczyli uprawnienia podejmując wobec niej bezpodstawną inwigilację i że namawiali ją do przestępstwa. Kamiński zaprzeczał tym zarzutom.
Już po wygaśnięciu jej immunitetu, Sawicka została zatrzymana w listopadzie 2007 r. przez CBA, po czym prokuratura postawiła jej zarzuty. Sąd zwolnił ją za 300 tys. zł kaucji.
Akt oskarżenia poznańska prokuratura wysłała do sądu w czerwcu 2008 r. Wersję Sawickiej o "kuszeniu" jej przez agentów CBA uznano za niewiarygodną.
Sawicka jest oskarżona o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie 100 tys. zł korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. Grozi jej do 10 lat więzienia. Współoskarżony wraz z nią burmistrz Helu Mirosław W. miał przyjął 150 tys. zł łapówki w zamian za "ustawienie" przetargu na zakup działki na Helu, na której miał powstać kompleks rekreacyjno-hotelowy.
W grudniu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdecydował o przekazaniu sprawy Sądowi Okręgowemu w Warszawie. Obrona argumentowała że spośród 34 świadków ze sprawy, 26 mieszka lub pracuje w stolicy. Sąd przekonały argumenty obrony, że ulokowanie procesu w stolicy sprawi, iż będzie on mógł toczyć się szybciej, niższe też będą jego koszty.
Z zawiadomienia Sawickiej lubelska prokuratura bada okoliczności i charakter działań CBA przed rozpoczęciem operacji wobec niej. Sawicka chciała, by wyjaśniono, czy funkcjonariusze CBA, "uciekając się do wyrafinowanych i nieetycznych praktyk, przekraczając swoje uprawnienia, mogą bezkarnie wzbudzać u obywateli zamiar popełnienia przestępstwa". Początkowo prokuratura odmówiła śledztwa, nie dopatrując się przestępstwa, ale sąd nakazał podjęcie postępowania.
W 2008 r. media ujawniły, że CBA użyło agenta FBI w operacji przeciwko Sawickiej. Premier Donald Tusk zapowiadał, że gdyby okazało się, iż zostało naruszone prawo, szef CBA będzie odwołany. Sprawę legalności "niektórych kierunków współpracy" biura sprawdza lubelska prokuratura.