Sprawa b. kuratora prezesa Amber Gold wraca do sądu w Gdańsku
Sąd Najwyższy nakazał gdańskiemu sądowi ponownie rozpatrzyć sprawę Marka L. oskarżonego o poświadczenie nieprawdy, gdy był kuratorem Marcina P., późniejszego prezesa Amber Gold. SN podjął taką decyzję po kasacji wniesionej przez prokuratora generalnego.
O poświadczenie nieprawdy w sprawozdaniu kuratorskim dotyczącym Marcina P. oskarżyła Marka L. w grudniu 2012 r. gdańska prokuratura okręgowa. W kwietniu ub.r. Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe umorzył sprawę uznając, że sprawozdania nie można uznać za dokument w rozumieniu prawa karnego. Po apelacji prokuratury stanowisko to podtrzymał gdański sąd okręgowy. W lipcu ub.r. kasację w tej sprawie wniósł prokurator generalny.
W czwartek na swojej stronie internetowej Sąd Najwyższy opublikował pisemne postanowienie (podjęte 18 grudnia ub.r.), w którym uznał skargę kasacyjną za całkowicie zasadną i nakazał gdańskiemu sądowi rejonowemu ponownie rozpatrzyć sprawę.
W uzasadnieniu postanowienia sędziowie Sądu Najwyższego przychylili się do opinii prokuratorów, iż sprawozdanie kuratorskie "jako sporządzone przez osobę zaufania publicznego i przedłożone sądowi, który na ich podstawie podejmuje decyzję o ewentualnym zarządzeniu wykonania kary, są dokumentem w rozumieniu art. 271 par. 1 k.k.".
W uzasadnieniu sędziowie SN wyjaśnili, że w sprawozdaniach kuratora mogą znaleźć się jego spostrzeżenia, wrażenia czy niezweryfikowane informacje pochodzące od osoby dozorowanej lub jego rodziny. "Wówczas takie sprawozdanie może nie być dokumentem w rozumieniu art. 271 par. 1 k.k." - napisali sędziowie dodając, że "sprawozdanie zawierające w sobie kategoryczne stwierdzenie o wykonaniu obowiązku naprawienia szkody uznać należy jednak za dokument w rozumieniu tego przepisu".
W akcie oskarżenia sporządzonym w grudniu 2012 r. gdańska prokuratura zarzuciła kuratorowi sądowemu, że w swoim sprawozdaniu poświadczył nieprawdę, iż Marcin P. naprawił wyrządzoną szkodę powstałą, gdy przed laty prowadził na Pomorzu spółkę pośredniczącą w płaceniu rachunków.
Firma, w której władzach zasiadał Marcin P., działała pod szyldem Multikasa od 2002 r. Przyjmowała od klientów opłaty za prąd, gaz, telefon itp. Po dwóch latach działalności okazało się, że pieniądze przestały trafiać na konta elektrowni, gazowni itp. Sprawa Multikasy trafiła do sądu, który skazał P. za przywłaszczenie cudzych pieniędzy na rok i 10 miesięcy więzienia. Karę warunkowo zawieszono na dwa lata pod warunkiem, że P. (solidarnie wraz z innymi współoskarżonymi) odda pieniądze około 500 klientom Multikasy.
Kuratorem P., który miał pilnować wykonania przez niego wyroku sądu, został Marek L. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku ustaliła w śledztwie, że kurator w sporządzonej przez siebie dokumentacji potwierdził, że P. w całości wykonał orzeczenie sądu i naprawił wyrządzoną szkodę. Jednak według ustaleń śledczych, Marcin P. przedstawił kuratorowi dowody wpłat, z których wynikało, że wywiązał się z obowiązku jedynie wobec pięciu pokrzywdzonych.
Śledztwo dotyczące działania kuratora Marka L. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła w sierpniu 2012 r. na wniosek ministra sprawiedliwości. Stało się to po ujawnieniu afery Amber Gold, gdy w pomorskich sądach zaczęto badać sprawy z udziałem Marcina P.