Spowiedź skorumpowanego sędziego
Robert W. wziął 30 tysięcy złotych od
działaczy Górnika Łęczna. Łapówki były dla niego nagrodą za
odpowiednie sędziowanie w meczach z Widzewem Łódź i Górnikiem
Zabrze. "Faktowi" zdradza, kto go korumpował i mówi, do czego się
przyznał przed sądem we Wrocławiu.
02.01.2007 | aktual.: 02.01.2007 04:02
Przed meczem działacze przyszli do mnie i klepali mnie po plecach, mówiąc: Robert, dobrze będzie, co? Wygrali zdecydowanie z drużyną gości i byli szczęśliwi. Dwa tygodnie później spotkaliśmy się w Warszawie. Od Ryśka Majewskiego, który był kierownikiem drużyny Łęcznej, dostałem pieniądze. Nie pamiętam dokładnie, ile to było, ale między 10 a 15 tysięcy złotych - mówi dziennikowi o kulisach meczu Łęcznej z Widzewem w 2004 roku.
Podobną "nagrodę" od działaczy Górnika Łęczna arbiter otrzymał kilka miesięcy później za stronnicze prowadzenie spotkania ekstraklasy z Górnikiem Zabrze. Byłem głupi, że wziąłem te pieniądze. Dziś nawet nie pamiętam, na co je wydałem. Po prostu rozeszły się. Uważam, że ten klub nie powinien grać już w ekstraklasie - twierdzi skorumpowany sędzia. (PAP)