"Sposób krytyki wyroku ws. hali w Katowicach podważa niezawisłość sądów"
Sposób krytyki wyroku sądu gliwickiego w
sprawie hali w Katowicach stanowi zagrożenie dla uniwersalnej
wartości, jaką jest niezawisłość i niezależność sądów - uważa
Stowarzyszenie Sędziów Polskich (SSP) Iustitia.
06.02.2006 | aktual.: 06.02.2006 11:04
W oświadczeniu Iustitia podkreśla, że do zabrania głosu upoważnia ją właśnie sposób tej krytyki, m.in. w wypowiedziach przedstawicieli władzy wykonawczej, w tym Ministerstwa Sprawiedliwości, a nie sama krytyka orzeczenia sądu. "Sposób, który stanowi zagrożenie dla uniwersalnej wartości jaką jest niezawisłość i niezależność sądów" - napisano w oświadczeniu, podpisanym w imieniu Zarządu przez prezes SSP Iustitia Marię Teresę Romer.
Sprawa dotyczy wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach w sprawie hali targowej w Katowicach, gdzie w katastrofie 25 stycznia zginęły 63 osoby. Chodzi o odszkodowanie, jakie za uszkodzenie dachu hali wystawienniczej na rzecz Międzynarodowych Targów Katowickich zasądził sąd od ubezpieczyciela. Podstawą wyroku z listopada 2005 r. było stwierdzenie biegłego, że właściciel obiektu nie musi odśnieżać dachu i nie musi wiedzieć, jaka jego ilość może spowodować katastrofę. Rozpatrywany przez sąd przypadek miał miejsce w styczniu 2002 r. Informacje o tym po katastrofie wywołały falę krytyki sądu w Gliwicach, m.in. przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
Według stowarzyszenia Iustitia, prawo do krytyki rozstrzygnięć sądowych jest wartością powszechną. Jednakże gdy takiej krytyki podejmują się prawnicy, "powinna ona być oparta na wyważonych zarzutach merytorycznych, rzetelna co do faktów i ocen". "W tym przypadku tak się nie stało" - stwierdzono w oświadczeniu, podkreślając, że żadna ze stron orzeczenia sądu nie zaskarżyła.
"Zapowiadanie pociągnięcia sędziego do odpowiedzialności dyscyplinarnej za treść rozstrzygnięcia w sprawie, której dokładnie się nie zna, publiczne pomawianie sędziego o wydanie wyroku na zamówienie i o korupcję, zarzutu najcięższego z możliwych, jakie można postawić sędziemu, bez poparcia go niepodważalnymi dowodami, przed wnikliwą analizą akt sprawy, jest w demokratycznym państwie prawnym nie do zaakceptowania" - uważają sędziowie.
Jak piszą w oświadczeniu, w niektórych telewizyjnych oświadczeniach doszło do deprecjacji fundamentalnej zasady niezawisłości sędziowskiej, a nawet jej ośmieszenia. "Doszło w ten sposób do bezprecedensowej próby podważenia istoty zasady niezależności sądu i niezawisłości sędziego przez przedstawicieli władzy wykonawczej. Jest to bardzo niebezpieczny sygnał" - stwierdza oświadczenie.
W listopadzie 2005 r. gliwicki sąd nakazał STU Ergo Hestia wypłacenie Międzynarodowym Targom Katowickim odszkodowania za koszty, jakie poniosły w związku z zabezpieczeniem konstrukcji dachu hali targowej, która w 2002 roku ugięła się pod naporem śniegu. Za naprawę MTK chciały od ubezpieczyciela 319 tys. zł, sąd nakazał wypłacenie 242 tys. Sąd opierał się na opinii biegłego, który uznał, że zgodnie z obowiązującym prawem budowlanym właściciel budynku nie ma obowiązku jego odśnieżania i nie musi mieć wiedzy, jakie obciążenie dachu śniegiem może spowodować katastrofę.
W uzasadnieniu wyroku znalazło się zdanie dotyczące braku obowiązku odśnieżania dachu przez właścicieli hali targowej. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro chce sprawdzenia, czy wydając ten wyrok sąd nie złamał prawa. Polecił Prokuraturze Okręgowej w Katowicach wyjaśnić, czy sąd nie popełnił przestępstwa, wydając taki wyrok i czy biegły nie popełnił przestępstwa poświadczenia nieprawdy. Ponadto katowicka prokuratura ma sprawdzić, czy sąd w Gliwicach, nie informując prokuratury o takiej sprawie i możliwości katastrofy budowlanej, nie popełnił przestępstwa.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach Tomasz Pawlik informował, że osoby, które krytykowały wyrok, wypowiadały się na temat, "jak się wydaje, bez znajomości szczegółów tej sprawy", bo nie dysponowały aktami. Wyjaśniał także, że nie było podstaw do złożenia doniesienia do prokuratury, ponieważ "ustalenia sądu szły w tym kierunku, że przyczyną tego zdarzenia w 2002 roku były nagłe opady śniegu i żaden z ludzi nie zawinił".