Sporna sytuacja we wrocławskim tramwaju. MPK pyta internautów o jej ocenę
Kontrowersyjna sytuacja w jednym z wrocławskich tramwajów. Motorniczy skarży się, że pasażerka wstrzymywała odjazd pojazdu, zaś kobieta, że kierujący zwrócił jej uwagę w skandaliczny sposób. Zdanie w tej sprawie zabrali chętnie internauci.
Wrocławskie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne opublikowało na Facebooku zapis skargi pasażerki oraz odpowiedzi motorniczego na sytuację, która miała miejsce na przystanku Dworzec Nadodrze w tramwaju linii 0P. O ocenę całego zajścia poproszono internautów.
"Przytrzymałam drzwi pojazdu, by moja mama zdążyła dobiec i wsiąść do środka. Po czym motorniczy otworzył swoją kabinę i zaczął na mnie nie tyle krzyczeć, co wrzeszczeć i mnie obrażać. Darł się, że po dzwonku nie wkłada się "giry" między drzwi i tak dalej... Zaistniałe zachowanie jest niedopuszczalne. Może i nie powinnam blokować drzwi i poczekać na kolejny tramwaj, ale to nie jest usprawiedliwienie dla tak skandalicznego zachowania" - pisze w skardze do MPK pasażerka.
W odpowiedzi motorniczy nie zaprzeczał, że użył słowa "gira", które słownik języka polskiego określa jako potoczne, jednak niekiedy - mało stosowne.
"Podczas zamykania drzwi zauważyłem dobiegającą od znajdującej się przy przystanku pizzerii kobietę, która wsadziła nogę w drzwi, w celu przetrzymania odjazdu dla dobiegającej drugiej kobiety - która jeszcze oczekiwała na swoje zamówienie pod lokalem. Zdarzenie miało miejsce przy pierwszych drzwiach pod kabiną, więc wyszedłem i zwróciłem Pani uwagę, że nie przytrzymuje się drzwi, na co zareagowała arogancko, nie słuchając, co mam do powiedzenia. Mogłem użyć potocznego sformułowania "gira", było to spowodowane aroganckim zachowaniem tejże Pani" - tłumaczył kierujący "zerówką" motorniczy.
Internauci, którzy skomentowali to zajście, często twierdzili, że wina leży po obu stronach, jednak nie zabrakło opinii jednoznacznie krytycznych - głównie wobec pasażerki.
"Tramwaj to nie taksówka", "niby odjazd opóźni się o kilka sekund, jednak na kolejne przystanki tramwaj może przyjechać już kilka minut po czasie", "blokowanie drzwi samo w sobie jest totalnym chamstwem" - komentowali użytkownicy Facebooka. Z drugiej strony, kilka krytycznych opinii dotyczyło również zachowania kierującego w takiej i podobnych sytuacjach -"widziałem i słyszałem już dosyć chamskich motorniczych", "różnie bywało z kulturą kierowców i motorniczych".
- Na bieżąco szkolimy naszych pracowników pod kątem komunikacji z pasażerami. Motorniczy faktycznie mógł zareagować inaczej. Popełnił błąd, który doprowadził do eskalacji całej sytuacji - tłumaczą przedstawiciele MPK. Przewoźnik analizuje dokładne okoliczności całego zajścia i wówczas podejmie decyzję, czy wobec motorniczego zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .