Sporna sytuacja we wrocławskim tramwaju. MPK pyta internautów o jej ocenę
Kontrowersyjna sytuacja w jednym z wrocławskich tramwajów. Motorniczy skarży się, że pasażerka wstrzymywała odjazd pojazdu, zaś kobieta, że kierujący zwrócił jej uwagę w skandaliczny sposób. Zdanie w tej sprawie zabrali chętnie internauci.
10.08.2015 | aktual.: 15.08.2015 07:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wrocławskie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne opublikowało na Facebooku zapis skargi pasażerki oraz odpowiedzi motorniczego na sytuację, która miała miejsce na przystanku Dworzec Nadodrze w tramwaju linii 0P. O ocenę całego zajścia poproszono internautów.
"Przytrzymałam drzwi pojazdu, by moja mama zdążyła dobiec i wsiąść do środka. Po czym motorniczy otworzył swoją kabinę i zaczął na mnie nie tyle krzyczeć, co wrzeszczeć i mnie obrażać. Darł się, że po dzwonku nie wkłada się "giry" między drzwi i tak dalej... Zaistniałe zachowanie jest niedopuszczalne. Może i nie powinnam blokować drzwi i poczekać na kolejny tramwaj, ale to nie jest usprawiedliwienie dla tak skandalicznego zachowania" - pisze w skardze do MPK pasażerka.
W odpowiedzi motorniczy nie zaprzeczał, że użył słowa "gira", które słownik języka polskiego określa jako potoczne, jednak niekiedy - mało stosowne.
"Podczas zamykania drzwi zauważyłem dobiegającą od znajdującej się przy przystanku pizzerii kobietę, która wsadziła nogę w drzwi, w celu przetrzymania odjazdu dla dobiegającej drugiej kobiety - która jeszcze oczekiwała na swoje zamówienie pod lokalem. Zdarzenie miało miejsce przy pierwszych drzwiach pod kabiną, więc wyszedłem i zwróciłem Pani uwagę, że nie przytrzymuje się drzwi, na co zareagowała arogancko, nie słuchając, co mam do powiedzenia. Mogłem użyć potocznego sformułowania "gira", było to spowodowane aroganckim zachowaniem tejże Pani" - tłumaczył kierujący "zerówką" motorniczy.
Internauci, którzy skomentowali to zajście, często twierdzili, że wina leży po obu stronach, jednak nie zabrakło opinii jednoznacznie krytycznych - głównie wobec pasażerki.
"Tramwaj to nie taksówka", "niby odjazd opóźni się o kilka sekund, jednak na kolejne przystanki tramwaj może przyjechać już kilka minut po czasie", "blokowanie drzwi samo w sobie jest totalnym chamstwem" - komentowali użytkownicy Facebooka. Z drugiej strony, kilka krytycznych opinii dotyczyło również zachowania kierującego w takiej i podobnych sytuacjach -"widziałem i słyszałem już dosyć chamskich motorniczych", "różnie bywało z kulturą kierowców i motorniczych".
- Na bieżąco szkolimy naszych pracowników pod kątem komunikacji z pasażerami. Motorniczy faktycznie mógł zareagować inaczej. Popełnił błąd, który doprowadził do eskalacji całej sytuacji - tłumaczą przedstawiciele MPK. Przewoźnik analizuje dokładne okoliczności całego zajścia i wówczas podejmie decyzję, czy wobec motorniczego zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .