Spór wewnątrz koalicji? Komentarze po liście otwartym
Parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej wystosowali list otwarty, w którym nawołują do "wieloaspektowej przemiany wewnętrznej" po sejmowym głosowaniu ws. unijnego Funduszu Odbudowy. Wśród autorów odezwy znalazł się były przewodniczący Grzegorz Schetyna.
Do treści listu dotarła Polska Agencja Prasowa. "Warunkiem wykorzystania politycznych możliwości, jakie istnieją dla Platformy, jest wieloaspektowa przemiana wewnętrzna - piszą w nim parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej. Politycy ocenili, że "bez daleko idących zmian nie mamy szans utrzymania pozycji lidera opozycji, a w przyszłości wygrania wyborów".
Pod listem podpisanych jest 51 parlamentarzystów w tym m.in. były lider partii Grzegorz Schetyna oraz obecny wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz i szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki. Przekonują oni, że kluczem w polityce "jest wiarygodność: ludzi, programu i samej polityki".
"Zaufanie wyborców zdobywa się w ciężkiej, konsekwentnej pracy", a sama formacja musi szukać poparcia poza wielkimi miastami. "Platforma Obywatelska od chwili powstania miała i ma ambicje reprezentowania marzeń Polaków, bez względu na miejsce ich zamieszkania. Ludzie mają prawo zadawać pytania o charakter nowoczesności, jej wyzwania dla naszych wartości i stylu życia" - czytamy.
List otwarty PO. Pierwsze komentarz po ujawnieniu treści
W liście otwartym wiele miejsca poświęcono także polityce PiS, która według polityków PO "zepchnęła Polskę na margines" oraz przyczyniła się do "utraty bezpieczeństwa państwa" oraz "zdewastowała wspólnotę". Sygnatariusze listu zwracają też uwagę na to, że po przegranych wyborach w 2015 roku i kryzysie zaufania do Platformy" partii udało się odzyskać pozycję lidera opozycji.
"Wykorzystaliśmy ją do zbudowania współpracy partii demokratycznych. Efektem były wspólna lista w wyborach do Parlamentu Europejskiego i zwycięski Pakt Senacki. Potrafiliśmy pozyskać do współpracy nowe środowiska i poszerzyliśmy naszą propozycję wyborczą tworząc Koalicję Obywatelską. Musimy to powtórzyć" - dodano.
List otwarty od późnego piątkowego wieczoru jest szeroko komentowany. "Platforma potrzebuje silnego przywództwa, skutecznej pracy organizacyjnej i dobrego programu dla Polski. Musimy odnowić partię, aby była atrakcyjna dla 40% (jak kiedyś), a nie 20% (jak dziś) wyborców. Dlatego chcę zmiany razem z naszymi posłami i senatorami" - pisze na Twitterze poseł KO Paweł Zalewski.
"List do kierownictwa Platformy powstał z inicjatywy parlamentarzystek. Najważniejszą wartością PO zawsze była otwarta debata. Jesteśmy w trudnym momencie, ten list to wyraz naszej troski o przyszłość Polski i Platformy, lidera opozycji. Nie jest przeciwko, jest w sprawie" - zapewnia posłanka KO Joanna Kluzik.
List otwarty PO. Borys Budka odnosi się do publikacji
- To jest chęć wewnętrznej dyskusji, taka dyskusja się odbywa, Platforma Obywatelska i Koalicja Obywatelska jest cały czas w trakcie procesu zmiany, którą rozpoczęło wybranie Borysa Budki na przewodniczącego partii. Ten proces będzie kontynuowany i dialog będzie realizowany - zapewniał w Polskim Radiu sekretarz generalny Platformy Marcin Kierwiński.
W sobotnie południe do sprawy odniósł się także sam przewodniczący PO. Borys Budka ujawnił, że list widział i to w kilku wersjach, zgłaszać się mieli do niego także parlamentarzyści, którzy radzili się, czy go podpisać.
- Kiedy jest trudna sytuacja, kiedy wychodzimy z pewnego pandemicznego kryzysu (...), oczekuję jednego: ciężkiej pracy. Tak jak w 2016 roku, kiedy też mieliśmy takie wahnięcie w sondażach, wszyscy jak jedna drużyna ruszyliśmy w Polskę. Oczekuję, że poza pisaniem listów też jest gotowość właśnie do tego, gdy tylko zostaną te obostrzenia zniesione - mówił w Mikołowie Borys Budka.
Dodał, że sam list traktuje także jako "zapowiedź właśnie takiej aktywności, tego, że osoby tam podpisane chcą działać". - Ja jestem wielkim zwolennikiem pracy drużynowej. Tym różnię się od swoich poprzedników, że jednak stawiam na takie bardziej kolegialne, zespołowe podejście do tych spraw. Chyba właśnie to miały na myśli koleżanki, to mieli na myśli koledzy, podpisując się pod takim listem - ocenił.