"Spór o Traktat nie dotyczy ratyfikacji ani o. Rydzyka"
Spór pomiędzy PiS a resztą parlamentu ws. Traktatu Lizbońskiego nie dotyczy ratyfikacji, lecz jej warunków - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania ze studentami na Uniwersytecie Warszawskim.
Prezes PiS zaznaczył, że - jeśli brać pod uwagę linię podziału: PiS - PO, PSL i LiD - nie jest to spór dotyczący samego Traktatu i jego ewentualnej ratyfikacji, ale - jak wyjaśnił - warunków ratyfikacji. Chodzi o takie warunki, które zapewniłyby, że Traktat nie będzie zmieniony na niekorzyść Polski. Spór o Traktat nie dotyczy ratyfikacji ani Ojca Tadeusza Rydzyka - podkreślił.
J. Kaczyński powiedział, że "op-out" PiS w sprawie Karty Praw Podstawowych jest bardzo istotny, bo Karta może służyć Trybunałowi Europejskiemu do podważania polskiej własności na ziemiach północnych i zachodnich.
Poza tym - jak dodał - Karta może posłużyć do narzucania Polsce takich rozwiązań w sferze religijnej, kulturowej i obyczajowej, których większość polskiego społeczeństwa nie akceptuje. Jego zdaniem, może doprowadzić to do nowej zimnej wojny z Kościołem, jak to było na początku lat 90. Jest bardzo mocny powód, żeby się zabezpieczyć, bo nacisk jest wywierany ze strony centrali brukselskiej - ocenił.
Prezes PiS pytany, jaka jest podstawa do zagrożenia własności polskich na ziemiach zachodnich, odpowiedział, że jest rozbieżna opinia prawników na ten temat. To jest podstawa, by się niepokoić - ocenił. Były kanclerz Niemiec Helmut Kohl w swoich wspomnieniach napisał, że został zmuszony do uznania polskich granic (...), ale nie poszedł o krok dalej i nie stwierdził, że sprawa własności też jest rozwiązana - mówił. W świetle obecnego prawa jedyną ochroną jest to, że sądy europejskie nie rozstrzygają spraw sprzed 52 roku - dodał.
Jak zaznaczył, Karta byłaby podstawą dla orzecznictwa polskich i europejskich sądów. Jak ocenił - dlatego musimy się przed tym obronić.
Prezes PiS opowiedział się też przeciwko małżeństwom homoseksualnymi, których zawieranie - jego zdaniem - umożliwia Karta. W Polsce nie ma tradycji prześladowania homoseksualistów - powiedział. Pierwszy Kodeks karny nie przewidywał kary za tego rodzaju stosunki; to jest problem i tradycja innych państw - mówił. Dodał, że tego rodzaju przyzwolenie powodowałoby konflikt społeczny, który prowadziłby do wielu starć, przeszkadzających demokracji.
J. Kaczyński powiedział, że obroną interesów Polski chce skłonić swoich partnerów do argumentu, że bez zabezpieczenia PiS nie zaakceptuje Traktatu. O ile mi wiadomo, PO chce Traktat zaakceptować i dlatego mówi o referendum - powiedział. W PiS jest frakcja, która jest za referendum, ostatecznie jesteśmy w stanie się na to zgodzić, bo nie chcemy podnosić ręki za tym, co jest sprzeczne z naszym sumieniem - mówił. W UE chcemy być, ale należy bronić w niej polskich interesów (...) - dodał.
Pytany, czy możliwe jest, aby klub PiS podzielił się w związku z ratyfikacją, prezes PiS odparł, że te informacje to rozgrywka. Zapewnił, że chce kompromisu, ale jeżeli będzie trzeba, to PiS ma odpowiednią ilość głosów.
J. Kaczyński powiedział, że gdyby razem z referendum odbyły się wybory parlamentarne, to PO mogłaby dużo na tym stracić. Sądzę, że Donald Tusk nie zaryzykuje tego, co ma, dla niepewnej przyszłości, bo po takim zabiegu mogłaby ona być niepewna - ocenił.