"Spodziewałem się trudności z dokumentami z PKN Orlen"
Wiceszef sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Zbigniew Wassermann (PiS) powiedział, że spodziewał się oporu ze strony PKN Orlen przed udostępnieniem komisji dokumentów spółki, bo wie, że "ma ona czego bronić".
20.08.2004 | aktual.: 20.08.2004 14:28
Według piątkowej "Rzeczpospolitej" komisja śledcza może nie otrzymać najważniejszych dokumentów z PKN Orlen, ponieważ z zamówionych przez spółkę ekspertyz wynika, że posłowie (członkowie komisji) nie mają prawa żądać wszystkich dokumentów, o które wystąpili.
Gazeta dotarła do opinii prawnych zamówionych przez spółkę. Obie stwierdzają jednoznacznie: komisja śledcza może badać wyłącznie działalność instytucji publicznych "wyraźnie objętych kontrolą Sejmu przez konstytucję oraz ustawy". Natomiast - jak czytamy w podsumowaniu - poza zakresem działania komisji śledczej pozostaje działalność nieobjęta kontrolą Sejmu, w szczególności spółek prywatnych - napisała "Rz".
Wassermann zapowiedział, że na pewno złoży wniosek, aby komisja zwróciła się do ekspertów o wypowiedź w tym zakresie. Mamy prawo do tego, żeby tę ekspertyzę wykonali eksperci na nasze zlecenie, a nie na zlecenie Orlenu - podkreślił.
Wassermann podkreślił też, że będzie bronił stanowiska, że na wszystkich płaszczyznach, na których dostęp do spółki ma Skarb Państwa, Ministerstwo Gospodarki, NIK i prokuratura, "my także mamy dostęp, bo my kontrolujemy te instytucje".
Nie zgadzam się ze stanowiskiem, że niczego (PKN) Orlen nam nie da - oświadczył Wassermann. Jak podkreślił, jeżeli PKN Orlen może takie dokumenty jak statut czy regulamin dawać ludziom z ulicy, którzy przychodzą kupować akcje, to dlaczego nie może ich dać komisji.
Niech sobie (PKN) Orlen chroni to, co chce, a my będziemy egzekwować swoje. Mamy także mechanizm wydostania dokumentów poprzez prokuraturę w drodze przeszukania i odebrania - zaznaczył. Jednak jego zdaniem, nie będzie trzeba do tego sięgać.
Wassermann podkreślił, że PKN Orlen jest spółką prywatną i już na pierwszym posiedzeniu organizacyjnym komisji były dyskusje, czy i w jakim zakresie może ona liczyć na dokumenty tej spółki.
Sytuacja wymaga doprecyzowania. Stoję na stanowisku, że komisji nie są potrzebne wszystkie dokumenty, bo ona pod nimi utonie - oświadczył. Jak dodał, od razu sugerował, żeby powołać ekspertów, którzy zbadają, "w jakim kierunku powinna pójść komisja żądając dokumentów".