Spłonęła hala z dwoma rosomakami - pojazdy nienaruszone
Dwa kołowe transportery opancerzone Rosomak, które znalazły się w centrum niedzielnego pożaru w głównej hali Targów Kielce, nie zostały zniszczone przez ogień. Udało się je uruchomić; po przeglądzie serwisowym wyjadą na misję wojskową do Afganistanu - zapewnia producent pojazdów.
Wytwórca Rosomaków - Wojskowe Zakłady Mechaniczne (WZM) w Siemianowicach Śląskich - uczestniczy w otwartym w poniedziałek w Kielcach XVII Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego. Ponad 300 wystawców prezentuje na nim gotowe wyroby i możliwości technologiczne. Strawiona przez ogień hala - jedna z czterech, które przeznaczono dla wystawców - została wyłączona z imprezy; poszkodowanym firmom zorganizowano stoiska zastępcze.
- Mimo że w objętej pożarem hali temperatura sięgała kilkuset stopni Celsjusza - jak oceniają strażacy - wytrzymały wszystkie opony Rosomaków, a także podzespoły mechaniczne i elektronika. Po dwóch dniach bez kłopotu odpalił i ruszył z miejsca zarówno wóz ewakuacji medycznej czyli ambulans, jak i wóz bojowy z obrotnicą - powiedział rzecznik prasowy WZM Michał Rumin.
Rzecznik zaznaczył, że całe stoisko siemianowickich WZM doszczętnie spłonęło oraz że same zgliszcza pozostały również z innych ekspozycji, rozmieszczonych obok.
Ogień zniszczył ogółem około dwóch tysięcy m kw. powierzchni wystawienniczej. Strażacy opanowali pożar po trzygodzinnej akcji. Nikt nie ucierpiał, ponieważ w zaplombowanej na noc hali nie było ludzi. Przyczyny pożaru i rozmiar strat ustala komisja biegłych rzeczoznawców.