PolskaSpiżowe pamiątki

Spiżowe pamiątki

W dolnośląskich miastach znikają gwiazdy i wyrazy hołdu dla armii radzieckiej. Ale pomniki wciąż stoją. Plac w centrum Legnicy: żołnierze – polski i radziecki – trzymają na rękach małą dziewczynkę. To najsłynniejszy z dolnośląskich pomników, które chce usunąć rządząca koalicja.

08.05.2007 08:25

Monument na pl. Słowiańskim wytopiono ze złomowanych figur niemieckich cesarzy, nazywając pomnikiem Wdzięczności dla Armii Radzieckiej. Ale można przeczytać (tak głosi tablica informacyjna obok postumentu) i usłyszeć, że to pomnik Braterstwa Broni. Z cokołu zniknął napis oddający hołd legniczan "bohaterskiej armii radzieckiej". A władze Legnicy nie widzą nic złego w tym pomniku. – Przybysze często pytają o pamiątki po Rosjanach i armii radzieckiej w Legnicy, a ten pomnik jest elementem tego okresu w historii naszego miasta – mówi Arkadiusz Rodak, rzecznik prasowy prezydenta. Jednak legnicki monument, podobnie jak kilka innych dolnośląskich pomników, niedługo może zniknąć. Zagraża mu bowiem najnowszy projekt Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zgodnie z nim w naszym kraju nie może być miejsca na wyrazy hołdu dla armii radzieckiej i systemu komunistycznego. – Kończymy właśnie prace nad ustawą o miejscach pamięci narodowej. Pośród innych zapisów znajdzie się także taki, który ułatwi samorządom i
wojewodom usuwanie pomników i symboli będących świadectwem gloryfikacji systemu komunistycznego – tłumaczy Kazimierz Michał Ujazdowski, minister kultury i dziedzictwa narodowego.

Monument z pl. Słowiańskiego od dawna budzi kontrowersje. Jedni legniczanie uważają, że pomnik obraża naszą narodową dumę i trzeba go przenieść na cmentarz. Inni twierdzą, że nie pozwolą go tknąć.

Pomnik, który dzieli

Legniccy radni co jakiś czas podejmują uchwały nakazujące przeniesienie go na Cmentarz Żołnierzy Radzieckich. W ostatniej, z grudnia 2003 r., dopisali, by na miejscu żołnierzy postawić pomnik Henryka Pobożnego. – Armia radziecka niosła nową okupację. Wiele domów zniszczono, spalono zamek. Rosjanie opiniowali decyzje naszych władz, więc nie mogliśmy być suwerenni – tłumaczy Czesław Kozak, były przewodniczący rady miasta. – Poza tym ten plac z obecnym pomnikiem jest martwy, nie licząc tego, że jeżdżą tam wrotkarze – dodaje. – Sześćset tysięcy radzieckich żołnierzy zginęło w Polsce. Gdyby nie armia radziecka i Wojsko Polskie, to mielibyśmy dotąd okupację hitlerowską. Dlatego trzeba o tym pamiętać i zostawić ten pomnik tam, gdzie stoi – nie zgadza się Józef Pałys, legniczanin, który forsował Wisłę i przełamywał Wał Pomorski w szeregach I Armii Wojska Polskiego.

Dwóch wojewodów, dwie wizje

Wojewoda Stanisław Łopatowski w 2004 r. unieważnił uchwałę, uznając, że co prawda rada może decydować o wznoszeniu pomników, lecz ich przenosiny to sprawa prezydenta. Dzisiejszy wojewoda, Krzysztof Grzelczyk, robi wszystko, by monument zniknął z pl. Słowiańskiego. – Oczywiście jestem zwolennikiem usuwania symboli związanych z okupacją sowiecką. Takie pomniki jak ten w Legnicy trzeba przenieść na cmentarze – twierdzi Krzysztof Grzelczyk. Właśnie taki los w 1993 r. spotkał jeleniogórskiego Iwana, czyli pomnik Chwały Żołnierza Radzieckiego. Przez lata monument był centralnym miejscem uroczystości państwowych i wojskowych. Czternaście lat temu bez rozgłosu przeniesiono go na cmentarz komunalny, gdzie stanął obok mogił żołnierzy radzieckich. Kamienna postać żołnierza z dziewczynką wręczającą mu kwiaty stoi tam do dziś. Taki sam plan ma dla legnickiego pomnika Braterstwa Broni wojewoda.

– Niedawno wysłałem pismo do prezydenta Krzakowskiego, z dołączoną opinią ministra Przewoźnika. Znaleźli się także ludzie w Legnicy, którzy chcą pomnik przenieść. Liczę, że uda się to szybko zrobić – mówi Krzysztof Grzelczyk. Co więc dalej z królującymi nad centrum Legnicy spiżowymi żołnierzami? – Nie zajmuję się tym. Miasto ma inne problemy. Muszę remontować kamienice, naprawiać drogi i zdobywać pieniądze z Unii Europejskiej – mówi prezydent Tadeusz Krzakowski. – Jeśli będzie ustawa nakazująca przeniesienie naszego pomnika, to się do niej dostosujemy – dodaje Wojciech Kondusza, dyrektor wydziału organizacji i nadzoru w legnickim ratuszu. Kazimierz Michał Ujazdowski chciał przed 15 maja przedstawić opinii publicznej projekt ustawy o miejscach pamięci narodowej. Później miał go skierować do uzgodnień międzyresortowych. Jednak ze względu na międzynarodowy konflikt wokół pomnika radzieckiego żołnierza w Estonii, polska ustawa poczeka nieco dłużej na realizację.

PZU zabudowało W Kłodzku po II wojnie światowej postawiono dwa pomniki upamiętniające poległych w Polsce żołnierzy armii radzieckiej. Do naszych czasów zachował się tylko jeden w parku przy twierdzy (rejon ul. Noworudzkiej). Stojący na obrzeżach miasta postument z czerwoną gwiazdą na szczycie nie wzbudzał i nie wzbudza żadnych kontrowersji i nikt dotychczas nie wnioskował o jego zburzenie. Drugi pomnik w centrum miasta przy ul. Kościuszki zamieniono w latach 80. na reklamę PZU. Zdemontowano wtedy czerwoną gwiazdę, a resztę pomnika obudowano płytami reklamującymi firmę ubezpieczeniową.

Czołg na postumencie

W centrum Ścinawy stoi radziecki czołg, który jako pierwszy sforsował Odrę. Burmistrz Andrzej Holdenmajer przyznaje, że pomnik ma zarówno przeciwników, jak i zwolenników. – Część mieszkańców uważa, że czołg powinien być przeniesiony nad Odrę, są tacy, co żądają, by go usunąć z miasta – mówi burmistrz. – Na razie nie zamierzamy go ani usuwać, ani przenosić. Jeśli wejdzie ustawa nakazująca likwidację pomnika, to wtedy będziemy się nad nim zastanawiać.

Grzegorz Chmielowski, Bartłomiej Knapik(RS) (PIEL)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)