Spełnienie obietnic wyborczych doprowadzi do katastrofy?
Realizacja wyborczych obietnic Bronisława Komorowskiego oznaczałaby dla Polski spełnienie greckiego scenariusza - uważa ekonomista Szkoły Głównej Handlowej, profesor Krzysztof Rybiński. Ekonomista podkreślił w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że w dobie kryzysu trzeba oszczędzać, a nie wydawać pieniądze.
06.07.2010 | aktual.: 06.07.2010 10:52
Profesor Rybiński przyznał, że trudno jest prowadzić kampanię wyborczą mówiąc ludziom prawdę - że trzeba ciąć wydatki. Przypominał, że o oszczędnościach słyszy się we wszystkich krajach UE, tylko nie w Polsce. Jego zdaniem, oszczędzanie powinno przebiegać w taki sposób, by najbiedniejsi nie ponieśli ciężaru oszczędności. Z dokumentów rządowych wynika, że tylko ok. 20% wydatków na pomoc socjalną trafia do biednych ludzi, reszta do rodzin zamożnych i średniozamożnych - argumentował gość Polskiego Radia.
Ekspert zarzucił rządowi, że do tej pory nie uporał się z przerostem zatrudnienia w administracji. - Trzeba zatrzymać to szaleństwo - zaapelował ekonomista. Zarzucił tez rządzącym, że nie robią nic, by stabilizować finanse publiczne. Mówił, że minister finansów działa jako "PR-owskie wsparcie dla premiera", zamiast otrzeźwiać kolegów z rządu i nakłaniać ich do oszczędności.
Gość Polskiego Radia podkreślił, że jeśli Polska nie zacznie oszczędzać, czeka ją bardzo trudna sytuacja. Jego zdaniem, to nie rząd, a sektor prywatny przyczynił się do tego, że Polska stosunkowo bezboleśnie przeszła przez światowy kryzys finansowy. Jednak ze wzrostem rzędu 2-3% Polska daleko nie zajedzie - podkreślał profesor .
Wtorkowa "Rzeczpospolita" oszacowała, że spełnienie obietnic wyborczych Bronisława Komorowskiego mogłoby kosztować ponad 30 miliardów złotych. Jeszcze hojniejszy w swoich deklaracjach był Jarosław Kaczyński, którego obietnice kosztowałyby podatników blisko 60 miliardów złotych - napisała gazeta.