Spekulacje mediów: meteoryt przechwycony przez pocisk rosyjskiej obrony przeciwlotniczej?
Rosyjskie media spekulują, że to pocisk obrony przeciwpowietrznej przechwycił meteoryt na dużej wysokości, rozbijając go na mniejsze kawałki. Według lokalnej gazety, na której doniesienia powołuje się serwis internetowy telewizji Russia Today, obiekt miał zostać zniszczony przez jednostkę wojsk rakietowych w Urzumce koło Czelabińska.
Według tej teorii meteoryt został trafiony przez rakietę na wysokości około 20 kilometrów, dlatego na ziemię spadł deszcz rozżarzonych skał. Informację taką podała lokalna gazeta "Znak", powołując się na anonimowe źródło w armii.
Z kolei agencja informacyjna Regnum cytuje niewymienionego z imienia i nazwiska oficera, który przyznał, że fakt ten może potwierdzać smuga ciągnącej się za meteorytem skondensowanej pary.
Doniesieniom tym zaprzeczyło ministerstwo obrony, które poinformowało, że nie podejmowało działań w związku z całym zdarzeniem, a w powietrzu nie zarejestrowano w tym czasie żadnych samolotów.
Również Roskosmos, rosyjska agencja kosmiczna, wydała oświadczenie, że nie zarejestrowała meteorytu. - Nasze instalacje naziemne i, jak uważamy, te zagraniczne również, nie monitorowały tego obiektu kosmicznego - powiedział rzecznik Roskosmos, cytowany przez Russia Today.
Niedługo po incydencie wiceszef rosyjskiego rządu Dmitrij Rogozin zwrócił się z apelem do Amerykanów, aby wspólnie z Rosją stworzyły system ochrony przed obiektami z kosmosu.
Meteoryty pojawiły się nad Uralem około 9.20 czasu lokalnego (7.20 czasu moskiewskiego; 4.20 czasu polskiego). Wkrótce nastąpiły trzy eksplozje.
Według resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych największe odłamki spadły na niezaludnionym obszarze około 80 km od miejscowości Satki, w obwodzie czelabińskim.