Spalić nie można, sprzedać się nie da
Paczkę papierosów "Marlboro", która kosztuje w kiosku 6,10 zł, detalista kupuje w hurtowni za ok. 5,3 zł. W przemyskiej Izbie Celnej taką samą paczkę, tyle że z przemytu, może kupić za... 10 groszy. Ale nie kupuje. Dlaczego?
27.01.2004 09:17
Bo żeby wprowadzić ją do legalnego obrotu musiałby odprowadzić podatek, który wynosi 1900% od ceny papierosów. Od 10 groszy daje to 1,9 zł. (łącznie mamy już 2 złote). Dodatkowo nabywca papierosów musiałby przeprowadzić badania na zawartość substancji smolistych i nikotyny, oznaczyć paczkę banderolą legalizacyjną, umieścić napisy ostrzegające przed szkodliwością używania tytoniu. Dokładnie nie wiadomo, jakie są koszty tych wszystkich działań, bo dotychczas nikt się ich nie podjął. Widać jednak nie wartają zachodu.
10 groszy to cena dla sprzedawców krajowych. Zagraniczni handlowcy muszą zapłacić za paczkę papierosów z przemytu 35 groszy. Od tej kwoty płacą jedynie 22% VAT, gdyż w cenę 35 groszy wliczony jest już podatek akcyzowy. Problem w tym, że nabywca, zanim kupi towar, musi zostawić w Izbie Celnej zabezpieczenie finansowe sięgające często kilku milionów złotych. Kiedy udowodni, że towar wywiózł z Polski, otrzymuje zwrot tego zabezpieczenia. Jednak niewielu handlowców stać na wyłożenie takiej ilości gotówki, a później jeszcze na przeprowadzenie szeregu płatnych czynności w swoim kraju, aby tam legalnie sprzedać papierosy.
Sama Izba Celna nie może papierosów sprzedawać, bo zabraniają jej tego przepisy ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. To między innymi dlatego magazyny przemyskiej Izby zalega aż pięć milionów paczek papierosów zarekwirowanych przemytnikom. Zalegają w pomieszczeniach wynajmowanych za pieniądze podatników. - W naszych magazynach w Korczowej i w Przemyślu towar zarekwirowany przemytnikom już się nie mieścił. Byliśmy zmuszeni wynająć magazyn o powierzchni 265 metrów kwadratowych, za który płacimy miesięcznie tysiąc złotych - mówi Małgorzata Blacharska, rzecznik prasowy Izby Celnej w Przemyślu.
Izba pozbyłaby się problemu, gdyby mogła papierosy spalić. Ale nie może, bo nie ma stosownego rozporządzenia Rady Ministrów. Projekt takiego został dopiero opracowany.
Taki pomysł ma jednak wielu przeciwników w Ministerstwie Finansów, czyli organie nadrzędnym dla Izb Celnych. Twierdzą oni, że w ten sposób pozbawi się państwo wpływów do budżetu. To dziwne, bo przecież doświadczenie Izby Celnej w Przemyślu podpowiada, że papierosów z przemytu nie udaje się sprzedać, a tym samym żadne podatki do budżetu państwa nie wpływają. Co więcej - papierosy leżą w magazynach, za które Izba musi płacić. Budżet więc traci, a tym samym tracimy mu – podatnicy.
Dorota Szturm-Szajan