Spadł na nią samobójca. Beata Jałocha: "Chcę walczyć"
Cały czas wracam myślami do tamtego dnia, ale wiem, że to do niczego nie prowadzi. Nic się nie zmieni. Chcę walczyć - mówi "Newsweekowi" Beata Jałocha, fizjoterapeutka, na którą spadł samobójca. W wyniku wypadku dziewczyna ma złamany kręgosłup.
01.07.2013 | aktual.: 01.07.2013 11:53
W szczerej rozmowie z tygodnikiem Beata przyznaje, że zdarza jej się myśleć o chłopaku, przez którego straciła możliwość poruszania się. - Mam żal, że zanim skoczył, nie spojrzał w dół. Nie liczył się z tym, że komuś stanie się krzywda - mówi.
Tamtego feralnego dnia miała umówionych kilkoro pacjentów, prywatnie. Pojechała do pierwszego, później miała kolejną wizytę, ale nie pamiętała adresu. - Akurat rozładował mi się telefon. Pojechałam do domu, naładowałam komórkę i zadzwoniłam, że będę pół godziny później. Pamiętam jeszcze, że wysiadłam z auta i szłam w kierunku domu pacjentki. A potem już nic - opowiada Beata.
Przyznaje, że z dalszego przebiegu zdarzeń ma tylko mgliste wspomnienia. Kiedy lekarz powiedział jej, że ma przerwany rdzeń kręgowy, nie zdawała sobie tak naprawdę sprawy, z tego, co się stało. - Wszystko mnie bolało, byłam w szoku - mówi. I dodaje: - Cały czas wracam myślami do tamtego dnia, ale wiem, że to do niczego nie prowadzi. Nic się nie zmieni.