Spada liczba mieszkańców Poznania. Dlaczego?
Czekaliśmy na 600-tysięcznego poznaniaka, a jeszcze kilkanaście lat i nie będzie nawet 500 tysięcy. Liczba mieszkańców Poznania od co najmniej 10 lat systematycznie spada. W 2010 r. było 552 tys. mieszkańców, tylko przez rok ubyło 2,6 tys. Miasto traci, a sąsiednie gminy zyskują.
27.07.2011 | aktual.: 27.07.2011 11:18
Zdaniem Jana Grabkowskiego, starosty poznańskiego, każdy samorząd jest zainteresowany jak największą liczbą mieszkańców, bo podatki pozostają w gminie i można te pieniądze przeznaczać na inwestycje. - To naturalne zjawisko, podobnie dzieje się na całym świecie, że ludzie opuszczają miasta - dodaje J. Grabkowski. - Dorobili się i chcą wybudować domy.
Michał Beim z UAM wskazuje, że przyczyn decyzji o przeprowadzkach należy szukać w uciążliwościach związanych z życiem w mieście: hałas, gorsza jakość środowiska, wyższe ceny nieruchomości.
Czytaj też: Zakochany półmilionowy poznaniak
Piotr Picyk podkreśla, że w Poznaniu jego rodzinie dobrze się mieszkało. - Marzyliśmy jednak o domu z ogrodem - mówi P. Picyk. - W Poznaniu działki były zbyt drogie. Zdecydowaliśmy się na Kicin, bo jest niedaleko od miasta i możemy nadal korzystać z tego, co oferuje "Jazda na gapę" - tak to zjawisko określają socjologowie. Mówił o nim prof. Rafał Drozdowski podczas debaty "Głosu" o aglomeracji. Poznaniacy wynoszą się na wieś, tam płacą podatki, choć np. wybierają szkoły w Poznaniu. Ale bywa i tak, że przeprowadzili się, a nadal zameldowani są w mieście (dane GUS obejmują faktycznie mieszkających). Dlatego tak ważna jest integracja aglomeracji.
- Jeżeli stanowilibyśmy wspólny organizm, koszty funkcjonowania całości byłyby niższe - uważa J. Grabkowski.
Co ciekawe we Wrocławiu w ubiegłym roku ludzi przybyło, o 850.