Sondaż: Polacy najbardziej proamerykańscy i najmniej proputinowscy w Europie
• Polacy są jednym z najbardziej proamerykańskich narodów w Europie
• W porównaniu do innych narodów, Polacy źle oceniają prezydenturę Baracka Obamy
• Zaufanie do amerykańskiego prezydenta jest jednak znacznie większe niż do kanclerz Angeli Merkel
• Polacy mają też raczej niechętny stosunek do Chin
Choć sympatia do Ameryki nie jest już tak silna, jak była kiedyś, Polska pozostaje najbardziej proamerykańskim krajem w Europie. Tak wynika z przeprowadzonego w 15 krajach kontynentu badania instytutu Pew Research Center, badającego stosunek Europejczyków do mocarstwa zza oceanu. Pozytywnie Stany Zjednoczone ocenia prawie trzy czwarte Polaków, podczas gdy niechęć deklaruje jedynie 16 procent badanych - co jest najniższym odsetkiem wśród badanych społeczeństw. Niewiele mniej proamerykańscy są Włosi (72 proc. ocenia USA pozytywnie, 23 - negatywnie) i Szwedzi (69-28).
Polacy należą też do największych optymistów jeśli chodzi o ocenę znaczenia USA na świecie. O tym, że w ciągu ostatnich 10 lat Waszyngton umocnił swoją pozycję przekonanych jest 37 proc. Polaków, podczas gdy przeciwnego zdania jest 25 proc. Tymczasem zdecydowana większość badanych społeczeństw uważa, że wpływy USA zmalały.
Mimo to, Sondaż Pew pokazuje, że antyamerykańskie nastroje przeważające w Europie w ciągu kadencji George'a W. Busha diametralnie się zmieniły od czasu wyboru Baracka Obamy. Jedynym badanym krajem, gdzie przeważa liczba ocen negatywnych jest Grecja (38-58).
Co ciekawe, "Efekt Obamy" nie objął jednak naszego kraju. Co więcej, choć obecny prezydent USA cieszy się wśród Polaków większym zaufaniem niż jego poprzednik, Polacy oceniają go znacznie gorzej niż reszta badanych państw - z wyjątkiem Grecji. Na pytanie o to, czy Barackowi Obamie można zaufać jeśli chodzi o decyzje podejmowane w sprawach światowych, pozytywnie odpowiedziało 58 proc. badanych w Polsce. Tymczasem w Szwecji odsetek ten to 93 proc, w Holandii - 91, a w Niemczech - 86.
Z większą rezerwą Europejczycy podchodzą jednak do potencjalnych następców Obamy. Mają jednak w nadchodzących wyborach zdecydowanego faworyta: kandydatkę Demokratów Hillary Clinton. Tu, podobnie jak w przypadku Obamy, wyraźny jest podział na północną i zachodnią Europę, która w przytłaczającej większości ma zaufanie do byłej sekretarz stanu (Szwecja - 83 proc., Niemcy - 79 proc.), a krajami wschodniej i południowej UE, gdzie jej ocena jest dużo chłodniejsza. W Polsce Clinton ufa 41 proc. badanych, na Węgrzech - 44 proc., a w Hiszpanii - 51 proc. Mieszkańcy Europy zgodnie uznają jednak, że prezydentura Donalda Trumpa byłaby dla sytuacji międzynarodowej bardzo zła. Nawet w krajach, gdzie sympatia dla miliardera jest największa - Polsce, Węgrzech czy Włoszech - odsetek ufających mu nie przekracza 20 procent badanych. W Szwecji, Francji, Niemczech, Holandii, Hiszpanii i Grecji zaufanie do
kontrowersyjnego polityka wyraża się w jednocyfrowym wyniku.
Ten sam podział, co w przypadku polityków amerykańskich, widać również w ocenach kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Tu rozdźwięk jest jeszcze większy. Merkel cieszy się zaufaniem aż 84 proc. Szwedów, 83 proc. Holendrów 73 proc. Niemców i 71 proc. Francuzów, podczas gdy na południu i wschodzie Europy niemieckiej kanclerz ufa mniej, niż jedna trzecia osób. Brak zaufania deklaruje większość Hiszpanów (57 proc.) Włochów (59 proc.) Polaków (55 proc.) Węgrów (63 proc.) i Greków (89 proc.)
Zupełnie inaczej natomiast wyglądają różnice w stosunku do Władimira Putina. Rosyjski prezydent najwięcej zwolenników ma w Grecji (53 proc.), na Węgrzech (38 proc.) i Niemczech (31 proc.). Do najbardziej antyputinowskich narodów należą Polacy (7 proc.) i Hiszpanie (8 proc.).
Negatywne oceny przeważają też w wyrażanych przez Europejczyków opiniach wyrażanych wobec Chin. Wyjątkami są Grecja (57 proc. ocen pozytywnych, 37 proc. negatywnych) i Holandia (47-46). Polacy do Chin odnoszą się raczej negatywnie (37-42). Nie wiąże się to jednak z niską oceną gospodarczej potęgi Państwa Środka. Aż 31 proc. Polaków uważa bowiem, że to Chiny, a nie Ameryka, jest obecnie wiodącą siłą ekonomiczną na świecie. Na USA wskazuje 37 proc., a na kraje UE - 11 proc.