Sondaż, który wywołał poruszenie w całej Polsce. "To dopuszczalna metoda"
PiS jeszcze nigdy nie miał takiego poparcia, w najnowszym sondażu Kantar Public uzyskał aż 50 proc. głosów Polaków. Badanie zlecone przez "Fakt" spotkało się z powszechna krytyką. Ale jest to statystycznie dopuszczalne. "Zawsze o tym przypominam panu Wójcikowi (szef działu politycznego "Fakt"). To jest jednak tylko zalecenie, a nie nakaz" - zdradza Urszula Krassowska, account director w Kantar Public.
18.12.2017 | aktual.: 18.12.2017 10:31
Takiego wyniku jeszcze nie było. Najnowszy sondaż bezapelacyjnie wygrało PiS. Według Kantar Public dla "Faktu" z 11 grudnia partia rządząca ma 50 proc. poparcia. To aż o 5 punktów procentowych więcej w porównaniu do ostatniego sondażu Kantar dla TVP z początku listopada.
Platforma uzyskała jedynie 17 proc. poparcia i jest to spadek o 6 punktów. Na Kukiz'15 natomiast chce głosować 11 proc. ankietowanych. Czwarty wynik uzyskała Nowoczesna z poparciem na poziomie 9 proc.
Wyniki sondażu nie przeszły jednak bez echa. Bo jak zaznaczył "Fakt", badanie przeprowadzono metodą wywiadów telefonicznych (CATI) na reprezentatywnej próbie 1000 Polaków, ale uwzględniono odpowiedzi tylko osób zdecydowanych. A tych miało być aż 17 proc.
Wskazał na to Wojciech Szacki z "Polityka Insight". Dziennikowi zarzucono wręcz manipulację wynikami.
- Podaliśmy dane tak samo jak w przypadku każdego innego sondażu, jaki podawał "Fakt" - tłumaczy Mikołaj Wójcik, szef działu politycznego dziennika.
"Konsekwentnie prezentują wyniki bez osób niezdecydowanych. To dopuszczalna metoda - tłumaczy w rozmowie z "Presserwisem" Urszula Krassowska, account director w Kantar Public. Dodaje jednak, że OFBOR zaleca, aby przy publikacji wyników podawać grupę niezdecydowanych. "Zawsze o tym przypominam panu Wójcikowi. To jest jednak tylko zalecenie, a nie nakaz" - tłumaczy.
Z kolei prezes OFBOR Agnieszka Sora w komentarzu dla "Presserwisu" dodaje, że to "instrumentalne traktowanie wyników badań przez dziennikarzy i polityków w komunikacji i walce politycznej".
"Nie ma mowy o manipulacji. Dziennik nie ukrył metody badania. To jest statystycznie dopuszczalne. Najważniejsze, by za każdym razem informować odbiorców, jak je czytać. Wówczas unikamy niedomówień - przyznaje Kuba Antoszewski z Kantar Millward Brown.