"'Solidarność' nie potrzebowała gilotyn"
O tym, że dziedzictwo "Solidarności"
zobowiązuje do promowania demokratycznych ruchów w dzisiejszej
Europie, w tym wsparcia przemian na Białorusi, rozmawiali we
wtorek uczestnicy międzynarodowej konferencji "Solidarność - to
się zaczęło 25 lat temu" w Brukseli.
"Solidarność" to była droga do wolności bez przemocy i gilotyn - przypomniał eurodeputowany Bronisław Geremek, jeden z gości spotkania zorganizowanego na Wolnym Uniwersytecie Brukselskim (ULB) w ramach obchodów 25. rocznicy powstania "Solidarności".
Przywódca z czasów przemian na Litwie, a obecnie eurodeputowany, Vytautas Landsbergis podkreślił, że polska "Solidarność" dała przykład nieznanego wcześniej pokojowego oporu i "zadała radzieckiemu imperium wielki cios duchowy". Pokazała wszystkim, jak to się robi, no i poszło! - powiedział.
Przesłanie polskiego ruchu zapoczątkowanego w 1980 roku zobowiązuje do wspierania przemian na Ukrainie, która wkroczyła na drogę reform, a także na Białorusi, która tego jeszcze nie zrobiła - zauważył były premier Belgii Wilfried Martens.
Mamy nadzieję, że duch "Solidarności" zagości we wszystkich krajach, które potrzebują demokracji - powiedział Martens. Przypomniał, że to "Solidarności" i Polsce Europa zawdzięcza swoje ponowne zjednoczenie.
Zgodził się z nim były premier Jerzy Buzek. Podkreślił, że współczesnej Europie często brakuje solidarności, która dała taką siłę polskiemu ruchowi i pozwoliła na zapoczątkowanie przemian w całej Europie Środkowej i Wschodniej.
Na zbyt małe zaangażowanie Europy we wspieranie przemian na Białorusi i Ukrainie wskazał Lech Wałęsa. Ukraina wcale jeszcze nie wygrała, ale dlatego, że zbyt małe jest nasze wsparcie - powiedział.
Do licznie obecnych na sali studentów ULB Wałęsa zaapelował o aktywny udział w przemianach zachodzących na świecie. Obiecał im swoje wsparcie: Dopóki trumny nie zamkną, będę się starał pomóc.
Michał Kot