"Solidarność" nie cofnie poparcia rządowi, bo nigdy go nie dała
Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ
"Solidarność" Janusz Śniadek stanowczo zaprzeczył
medialnym doniesieniom, że związek grozi cofnięciem poparcia
gabinetowi Kazimierza Marcinkiewicza. Podkreślił, że "S" nigdy nie
udzielała żadnego poparcia rządowi PiS.
Można tylko wycofać coś, co zostało wcześniej udzielone. Związek oficjalnie poparł w ostatnim czasie jedynie Lecha Kaczyńskiego jako kandydata na prezydenta - powiedział Śniadek.
Lider związku dodał, że środowy artykuł "Gazety Wyborczej" o rzekomym cofnięciu przez związek poparcia dla rządu to "dziennikarstwo kreujące fakty pod nieprawdziwą tezę, świadczące o stronniczości politycznej gazety".
"GW" w artykule "Rząd PiS już niesolidarny" napisała, że sekcje pracowników skarbówki i administracji "Solidarności" sprzeciwiają się zwolnieniom z pracy, do których może dojść podczas realizacji rządowego programu taniego państwa.
Szefowie tych sekcji mieli zapowiedzieć - jak podaje gazeta - "jak rząd chce robić cięcia, to każda decyzja personalna musi być uzasadniona. Jak będzie inaczej, cofniemy rządowi poparcie". W tej sprawie spotkali się we wtorek w Gdańsku z prezydium KK NSZZ "Solidarność".
Rzeczywiście koledzy obawiają się redukcji miejsc pracy. Narzekali, że tak naprawdę nie wiedzą, co ich czeka, gdyż brakuje konkretnych informacji o planowanych zmianach. Będę ustalał z premierem sposób konsultacji w tej sprawie, najlepiej za pośrednictwem Komisji Trójstronnej, ewentualnie w innym trybie - wyjaśnił Śniadek.
Okazja do rozmowy na ten temat między liderem "S" a premierem nadarzy się w czwartek 1 grudnia w Rybniku. Dojdzie tam do umówionego tydzień wcześniej spotkania Marcinkiewicza z liderami 16 sekretariatów branżowych "S". Związkowcy mają rozmawiać z szefem rządu m.in. o prywatyzacji.