"Solidarność 25 lat później" - konferencja w Gdańsku
"Solidarność" zwyciężyła w Polsce, ale na
świecie jest jeszcze wiele reżimów, w których społeczeństwa
czekają na demokrację - mówili zgromadzeni w gdańskim
Dworze Artusa uczestnicy międzynarodowej konferencji pt.
"Solidarność 25 lat później - lekcje w zmaganiach o wolność".
30.08.2005 | aktual.: 30.08.2005 13:34
Przyznaję, mogliśmy już wcześniej lepiej promować idee Solidarności, ale może właśnie teraz to się zmienia - mówił organizator konferencji, były wiceszef MSZ Radek Sikorski, działający obecnie w Nowej Inicjatywie Atlantyckiej. Jego zdaniem, rocznicowe obchody "walki, która okazała się sukcesem", są dobrą okazją do pokazania właściwej drogi zaproszonym do Gdańska społecznikom z totalitarnych państw.
Nie ma jednej i prostej drogi rozwiązywania konfliktów, ale przyjrzyjcie się temu, o czym tu mówimy - może i wam się to przyda. Bierzcie, daję wam to za darmo - mówił do uczestników konferencji były prezydent Lech Wałęsa, który przedstawił wcześniej "polską drogę do wolności".
Nigdy nie chciałem walczyć, nie uczono mnie tego. Pochodzę z małej wioski, w której obowiązywały proste zasady -prawda jest prawdą, kłamstwo-kłamstwem, religia też była ważna. Gdy wypłynąłem na szersze wody - te zasady zdawały się relatywizować - powiedział. Jego zdaniem, polskie kłopoty wzięły się z naszego położenia geopolitycznego między Rosją a Niemcami. Jak wiecie, te narody czasem podróżują i lubią się odwiedzać - dodał.
W opinii Wałęsy, to nieoczekiwany wybór Polaka na papieża spowodował ożywienie tendencji wolnościowych w Polsce, której obywatele po doświadczeniach lat 50., 60. i 70. czuli się przegrani. Kolejny fakt, to dopuszczenie w ZSRR do władzy Michaiła Gorbaczowa. On uważał, że komunizm można zreformować, podczas gdy myśmy w Polsce wiedzieli, że to niemożliwe, że ten system musi się przewrócić. Więc Gorbaczow przeprowadził ten w sumie nieudany eksperyment reformowania komunizmu i dostał za to pokojową nagrodę Nobla. Więc wy nie bójcie się eksperymentów, nawet nieudanych - zwracał się do słuchaczy historyczny lider "Solidarności".
Działacz białoruskiej opozycji Wincuk Wiaczorka zapewnił, że w społeczeństwie jego kraju jest "poczucie narodowe", nie docierają jednak do niego rzetelne informacje na temat tego państwa i ze świata. Odnosząc się do konfliktu reżimu Aleksandra Łukaszenki z demokratycznymi władzami Związku Polaków na Białorusi, Wieczorka zauważył, że Łukaszenka postarał się, by ten konflikt przedstawiać jako dotyczący całego społeczeństwa Białorusi.
Dyskusja zgromadzonych, podzielona na kilka bloków tematycznych, dotyczy doświadczeń "Solidarności" nie tylko w Polsce i w Europie. Mówcy nawiązują do ruchów wolnościowych także w Korei Płn. i Chinach, Birmie, na Środkowym Wschodzie i innych miejscach świata.
Obecny na konferencji dyrektor ds. Europy w Departamencie Stanu USA Daniel Fried, byly ambasador tego kraju w Polsce, mówił o roli Stanów Zjednoczonych we wspieraniu zmian demokratycznych na świecie. Kładł nacisk na kwestię wsłuchiwania się w głos społeczeństw rządzonych przez niedemokratyczną władzę, ale i na zachowanie niezbędnej równowagi w długotrwałym procesie wprowadzania demokracji.
Odpowiadając na pytanie uczestniczki konferencji z Wietnamu, która zauważyła, że prezydent USA George Bush przyjął w Białym Domu przedstawiciela komunistycznego rządu Wietnamu, podczas gdy jak dotąd nie spotkał się z liderami wietnamskiej opozycji, Fried zapewnił, że w niedługim czasie to się na pewno zmieni. Nie ma innej drogi, niż szukanie równowagi - dodał.
Do uczestników konferencji napłynęły przesłania i pozdrowienia z Kuby. Jedno sporządziło stowarzyszenie rodzin więźniów sumienia - osób, które w czasie tzw. Czarnej Wiosny 2003 r. walczyły o wolność słowa i prawa człowieka. "Więźniowie ci przebywają obecnie w strasznych warunkach i z godnością stawiają czoła torturom psychologicznym, poniżeniom i groźbom. Wasza solidarność z nimi napełnia ich nadzieją" - takie przesłanie podpisały w Hawanie "Białe Damy" - żony uwięzionych.
Drugi list przysłał Oscar Espinosa Chepe - kubański niezależny dziennikarz i ekonomista, skazany w marcu 2003 r. na 20 lat więzienia, zwolniony warunkowo 29 listopada 2004 r. "na czas, jaki zostanie uznany za konieczny, by odzyskał zdrowie". Zaproszony przez organizatorów chciał osobiście uczestniczyć w konferencji, jednak - jak napisał - "totalitarne mechanizmy uniemożliwiły wzięcie w niej udziału". "Tak czy inaczej, moje uczucia, serce i przekonania będą z wami. Nie da się temu zapobiec, nawet przez najgorsze więzienie" - napisał.