SOK‑istom nie udało się powstrzymać złodziei
Mimo użycia broni podczas interwencji
patrolu Służby Ochrony Kolei, blisko pół tony miedzianej sieci
trakcyjnej zdołali skraść członkowie zorganizowanej grupy
kradnącej elementy kolejowej infrastruktury w zachodniej części
woj. śląskiego. Straty wynoszą co najmniej kilkadziesiąt tys. zł;
uszkodzono ponad 300 m linii.
Nasi funkcjonariusze, podczas próby zatrzymania złodziei sieci trakcyjnej na towarowym szlaku kolejowym z Rudzińca Gliwickiego do Toszka, oddali strzały z broni gładkolufowej. Przestępcy jednak zdołali uciec do swego samochodu i uciec - powiedział rzecznik śląskiego oddziału SOK, Krzysztof Król.
Jak wyjaśnił, złodzieje w zorganizowany sposób okradają z drogiej infrastruktury kolejowe trasy w tej części województwa od trzech lat. Mają swoich specjalistów - elektryków, a także dobrze zakamuflowane kanały przerzutu i zbytu. Podczas kolejnych akcji zatrzymywani są zwykle złodzieje a osoby organizujące napady pozostają dotąd nieuchwytne.
W czwartek jednak uciec zdołali wszyscy z kradnących sieć trakcyjną na dwutorowym odcinku, przebiegającym przez duży kompleks leśny. Czteroosobowy patrol SOK pojechał na miejsce kradzieży po tym, jak uzyskał zgłoszenie o zaniku napięcia w sieci. To przeważnie sygnał, że ma miejsce kradzież- zaznaczył Król.
Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, ujrzeli kilku mężczyzn, którzy cięli zdjęte fragmenty sieci na mniejsze kawałki i znosili do zaparkowanego po drugiej stronie torów poloneza trucka. Podczas próby zatrzymania, nasz patrol został jednak zaatakowany przez złodziei, którzy wymachiwali jak biczami fragmentami sieci- powiedział rzecznik.
Funkcjonariusze oddali strzały ostrzegawcze, mimo tego przestępcy rzucili się do ucieczki. Wskoczyli na skrzynię odjeżdżającego po drugiej stronie torów poloneza, z którego zdjęli wcześsiej tablice rejestracyjne, i zniknęli goniącym ich SOK-istom w lesie.
Mamy nadzieję, że uda się zatrzymać sprawców. Policjanci na miejscu pobrali ślady mechanoskopijne oraz mikrobiologiczne. Jesteśmy też przekonani, że złodzieje wywodzą się z miejscowości, z której już wcześniej - w podobnych okolicznościach - zatrzymywaliśmy w tym rejonie innych sprawców kradzieży kolejowego mienia- zaznaczył Król.
Na to, że SOK ma w tym rejonie do czynienia z wyspecjalizowaną grupą wskazuje fakt, że kradzieże dokonywane są tam w bardziej skomplikowany sposób, niż powszechna podczas kradzieży trakcji kolejowej metoda "na zarzutkę" - gdy na sieć zarzucana jest lina z hakiem ciągnięta potem przez samochód, aż do zerwania.
W okolicach Rudzińca, od kilku lat, współpracujący prawdopodobnie ze złodziejami elektrycy wywołują zwarcia, powodujące wyłączenie przez bezpieczniki napięcia na linii kolejowej. To umożliwa złodziejom szybkie i bezpieczne odcinanie dużych fragmentów miedzianej sieci, którą potem - pocięte na krótkie kawałki - sprzedają.
Złodzieje kolejowej infrastruktury na Górnym Śląsku dają o sobie znać prawie każdej nocy. Kradną praktycznie wszystkie metalowe elementy, łącznie z samymi szynami. Choć utrudnienia w ten sposób powstałe dotyczą przeważnie linii towarowych, zdarzają się również na najważniejszych szlakach pasażerskich. Sprawców nie odstrasza ani monitoring, ani uzbrojone patrole Służby Ochrony Kolei.
Niemal codziennie dochodzi też w regionie do napadów na pociągi. Najczęściej złodzieje wysypują z wagonów węgiel i koks, który później zbierają do worków i sprzedają. Rzadziej okradane są pociągi wiozące złom, a także cenniejsze ładunki - np. artykuły gospodarstwa domowego. Roczne straty kolei z tytułu kradzieży towarów i infrastruktury liczone są w milionach złotych.