PolskaSojusz nadzieją Sojuszu

Sojusz nadzieją Sojuszu

W rozmowie z Krzysztofem Janikiem,
przewodniczącym Klubu Parlamentarnego SLD, "Trybuna" zwróciła
uwagę, że w ostatnim sondażu Polskiej Grupy Badawczej Sojusz
uzyskał 5% poparcia, a notowane razem SdPl, UP i Zieloni 2004
- 10%. Według Pentora, Sojusz jest nawet pod wyborczą kreską.
Na razie nie widać więc, by pokoleniowa zmiana, która nastąpiła w
kierownictwie SLD, przynosiła jakiś efekt.

18.06.2005 | aktual.: 18.06.2005 08:14

Janik powiedział, że w uśrednionych badaniach pięciu głównych ośrodków Sojusz uzyskał w maju średnią sondażową 6%, a w czerwcu - 7%. SdPl otrzymała w maju średnią 6% głosów, a w czerwcu - 5%. Nie przywiązywałbym więc wagi do doraźnych drgnięć sondażowych. Poczekajmy - zaznaczył.

"T": Na co? Na spodziewaną deklarację wyborczą Włodzimierza Cimoszewicza, który jest obecnie główną nadzieją dla SLD?

Janik: Główną nadzieją dla Sojuszu jest sam Sojusz. W ciągu ostatnich dwóch tygodni byłem w kilku województwach, w kilku organizacjach powiatowych SLD i widzę gotowość poderwania się do walki, widzę ożywienie, przypływ nadziei. Jeśli nowe kierownictwo partii będzie miało pomysł - a myślę, że w niedzielę na konwencji krajowej taki pomysł przedstawi - oraz wyrazistą koncepcję kampanii wyborczej i w to wszystko wpisze się jeszcze decyzja marszałka Cimoszewicza dotycząca startu w wyborach prezydenckich, to może nastąpić proces przyśpieszający zmiany i samego SLD, i zmiany wokół Sojuszu.

"T": - Czyli zgadza się Pan, że sama zmiana pokoleniowa w kierownictwie partii to za mało?

Janik: To jest dopiero początek. Mały warunek głębszych zmian, ale bezwzględnie konieczny. Bez niego nie byłoby możliwe ruszenie góry.

"T": Na scenie publicznej dominuje debata historyczno- rozliczeniowa, w której Sojusz jest prawie nieobecny.

Janik: Nieprawda. Chyba już bardziej wyrazistego stanowiska, które ja wyrażam, Jurek Szmajdziński, a od kilku dni także Wojciech Olejniczak, nie ma. Mówimy wyraźnie, że hucpa, która dzieje się na naszych oczach, szkodzi Polsce. To jest debata zamiast programu. Jak się nie wie, jak dać ludziom chleb, podnieść płacę minimalną, jak zapewnić - podstawową chociażby - pomoc dla emerytów i rencistów, to epatuje się teczkami. Politycy prawicy licytują się, kto ile sprawdzi teczek, a kto napisze nowe. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)