PolskaSocjaldemokracja Polska, czyli zmiana układu sceny politycznej

Socjaldemokracja Polska, czyli zmiana układu sceny politycznej

Zmiana układu sceny politycznej, przepływ w stronę "planktonu" w Sejmie, przyspieszone wybory, nieszczęście dla lewicy - tak oceniali politycy i publicyści piątkową deklarację marszałka Sejmu Marka Borowskiego o powstaniu nowego ugrupowania Socjaldemokracja Polska i rozłamie w SLD.

Socjaldemokracja Polska, czyli zmiana układu sceny politycznej
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Rybarczyk

26.03.2004 | aktual.: 26.03.2004 18:30

Obraz

Nowy kształ sceny politycznej

Utworzenie nowej partii lewicowej spowoduje, że dotychczasowy podział polskiej sceny politycznej na obóz postkomunistyczny i całą resztę zostanie zastąpiony nowym układem - uważa prof. Ireneusz Krzemiński z Instytutu Socjologii UW.

Zdaniem prof. Krzemińskiego, układ sceny politycznej przybierze nowy kształt, w którym partie broniące ładu demokratycznego będą rywalizowały z partiami populistycznymi "o wyraźnie faszystowskim nastawieniu", takimi jak Samoobrona Andrzeja Leppera.

Według socjologa prof. Jacka Wodza rozłam w SLD i powstanie nowego ugrupowania zapoczątkowały okres przejściowy dla lewicy. Przynajmniej przez pewien czas będą istniały na lewicy dwie partie, a może i więcej, bo nie bardzo wiadomo, co będzie z Unią Pracy - dodał profesor. Jego zdaniem, Socjaldemokracja Polska z pewnością poważnie zagrozi pozycji SLD, co najprawdopodobniej oznaczać będzie koniec Sojuszu.

Borowski w sferze planktonu

Według lidera LPR Romana Giertycha marszałek Borowski "przepływa w stronę "planktonu" politycznego" w Sejmie. "Mieliśmy w Sejmie wiele przykładów odchodzenia od partii politycznych i na prawicy, i na lewicy, a los tych posłów jest zawsze taki sam - kończą oni na marginesie życia sejmowego w tzw. sferze 'planktonu'" - uważa Giertych.

Rozłam w SLD i powstanie nowego ugrupowania pociągnie za sobą przyspieszone wybory do parlamentu, które odbędą się prawdopodobnie na jesieni - uważa publicysta "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.

"Powstanie nowej partii oznacza chyba definitywny rozłam w SLD i najprawdopodobniej klęskę pozostałego SLD w najbliższych wyborach. Nie wykluczam wejścia pozostałego Sojuszu do parlamentu, ale raczej z małą liczbą parlamentarzystów" - komentuje Wildstein.

Nowa partia to nieszczęście dla lewicy

Jako "nieszczęście dla lewicy" określił powstanie nowego ugrupowania redaktor naczelny "Trybuny" Marek Barański. Jego zdaniem, powołanie nowego ugrupowania jest próbą "ucieczki od odpowiedzialności", próbą zrzucenia winy tylko na Leszka Millera. Barański nie rokuje SDPL szans na sukces.

Dla publicystki "Polityki" Janiny Paradowskiej powołanie nowej partii było oczekiwane i będzie miało znaczenie zarówno dla SLD, jak i PO, a jaki to będzie wpływ - okaże się za kilka tygodni.

Nałęcz w UP jeszcze przez tydzień

Wiceszef UP Tomasz Nałęcz poinformował, że zostanie w Unii Pracy jeszcze przez tydzień, ale tylko po to, żeby przekonać partię, że warto się połączyć z ugrupowaniem Borowskiego i wspólnie budować nowe oblicze polskiej socjaldemokracji.

Podkreślił, że wyraził akces do Socjaldemokracji Polskiej sam i nikt go do tego nie namawiał. "Jestem zdecydowany już od pewnego czasu na budowanie nowych propozycji na lewicy" - oświadczył dziennikarzom w Sejmie.

Ugrupowanie "Jasiów wędrowniczków"

B. premier Mieczysław F. Rakowski ugrupowanie Borowskiego zaliczył do "Jasiów wędrowniczków", przemierzających mazowieckie niziny od jednej partii do drugiej, których jest cały legion.

Rakowski nie sądzi, by powstanie Socjaldemokracji Polskiej było końcem SLD. Jego zdaniem "wyjście grupy Borowskiego, która uznała, że dłużej w ramach SLD nie może funkcjonować, zmobilizuje do działania Sojusz".

Lewicowy politolog Kazimierz Kik komentując powołanie Socjaldemokracji Polskiej podkreślił, że obecnie SLD jest najsilniejszy na lewicy. "Wydaje się, że lewica, kierując się naturalnym instynktem samozachowawczym, powinna zreformować Sojusz, a nie osłabiać go i niepewnie hodować słabą roślinkę". Jego zdaniem, pierwszym warunkiem reformy SLD jest zmiana premiera i rządu, a drugim - zmiana polityki, czyli zaniechanie realizacji, odrzuconego przez społeczeństwo, planu Hausnera.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)